Wojciech Kamiński: Dwie różne połowy, a pierwsza była katastrofą

- Zagraliśmy dwie różne połowy, a pierwsza w naszym wykonaniu była po prostu katastrofalna - powiedział po porażce z PGE Turowem Zgorzelec trener Rosy Radom, Wojciech Kamiński.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Brak celnego rzutu za dwa w pierwszej kwarcie, zaledwie trzy trafione próby na 20 oddanych w dwóch kwartach oraz cztery celne trójki na 11 rzutów w pierwszej połowie. 23 punkty zdobyte, 42 stracone - tak w cyfrach i liczbach przedstawiała się gra Rosy Radom w piątkowym meczu z PGE Turowem Zgorzelec do przerwy. Nic więc dziwnego, że trener Wojciech Kamiński skomentował postawę swojego zespołu jako "katastrofalną".

- Zagraliśmy dwie różne połowy, a pierwsza w naszym wykonaniu była po prostu katastrofalna. Te wszystkie liczby, chociażby nasza statystyka za dwa (3/20), dokładnie odzwierciedlały to, co było na parkiecie - powiedział opiekun Rosy Radom.

Mimo bardzo słabej postawy na początku spotkania, w drugiej połowie goście zagrali o wiele lepiej. Radomianie potrzebowali kilkunastu minut by doprowadzić do remisu 55:55, a na dwie minuty przed końcem meczu wygrywali nawet 65:62. Problem w tym, że w ostatnich 110 sekundach goście popełnili jednak dwie straty, spudłowali pięć rzutów i mecz wygrali koszykarze PGE Turowa.

- W drugiej połowie graliśmy naprawdę o wiele lepiej. Niestety, nie wystarczyło to, by wygrać w Zgorzelcu. Dlaczego? Być może zabrakło nam troszkę szczęścia, być może trochę umiejętności, ale prawda jest taka, że przynajmniej dwie z kilku ostatnich akcji powinniśmy zakończyć celnymi rzutami, więc na pewno zabrakło nam skuteczności - komentował Kamiński.

Rosa Radom zajmuje obecnie 5. miejsce w lidze, ale nie może być pewna gry w górnej szóstce. Ostateczna walka rozstrzygnie się prawdopodobnie między radomianami, Asseco Gdynia a Energą Czarnymi Słupsk, choć pewny swojego miejsca nie może być również Anwil Włocławek. - Gdybyśmy wygrali ten mecz, nasz cel, upragnione miejsce w szóstkach, byłoby bardzo blisko. Nie mamy jednak nic do stracenia, zostały trzy mecze, które będziemy chcieli wygrać - zakończył trener Rosy.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Miodrag Rajković: Wygraliśmy dzięki młodym graczom  

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×