Damian Jeszke: Nie mogliśmy się otworzyć

- PGE Turów był perfekcyjnie przygotowany pod względem znajomości naszej taktyki. Kompletnie nie mogliśmy się otworzyć - mówi po porażce w Zgorzelcu Damian Jeszke z Rosy Radom.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Mecz PGE Turowa Zgorzelec z Rosą Radom był jednym z najdziwniejszych, jakie w tym sezonie rozegrano w Tauron Basket Lidze. Najpierw gospodarze wypracowali sobie aż 26 punktów przewagi (34:8), dominując w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła - miejscowi wykorzystywali każdy błąd rywali, zamieniając ich straty na szybkie punkty z kontry - więc do przerwy wygrywali 42:23.

- Za bardzo pozwoliliśmy się im rozpędzić. Wykorzystywali każdy nasz błąd i zdobyli mnóstwo punktów z kontry. A my? Nie trafiliśmy chyba 12 rzutów w pierwszej połowie spod samego kosza. To była jakaś katastrofa - komentował Damian Jeszke.

PGE Turów dominował w pierwszej połowie, by w drugiej... pozwolić gościom całkowicie przejąć kontrolę nad meczem. Kibice mogli tylko patrzeć bezradnie jako radomianie raz po raz znajdują drogę do kosza i w połowie czwartej kwarty doprowadzają do remisu 55:55, a po chwili wychodzą nawet na prowadzenie 59:55. Świetnie w tej części meczu zagrał Łukasz Majewski, który po przerwie zdobył 13 punktów, a w jednej akcji popisał się nawet rzutem z połowy.

- "Maja" trafiał niesamowite rzuty, był w gazie i napędzał nas swoją grą. Jednocześnie jednak przede wszystkim zmieniło się to, że każdy sobie pomagał, wreszcie zaczęliśmy grać jak zespół. Szkoda, że to nie przełożyło się ostatecznie na zwycięstwo - dodał Jeszke.

Koszykarze Rosy Radom przegrali, bo choć wygrywali jeszcze 65:62, to w ostatnich 110 sekundach ani razu (na pięć prób) nie potrafili znaleźć drogi do kosza, a na domiar złego, popełnili dwie straty. - Korie Lucious trochę podpalił się w końcówce, wybił piłkę na aut, ale takie błędy się zdarzają każdemu. Mieliśmy jeszcze ze dwie szanse na zmianę wyniku, ale więcej zimnej krwi zachowali gospodarze. Szkoda tego meczu, bylibyśmy blisko szóstki po wygranej, ale trzeba przyznać, że Turów był lepszy. Perfekcyjnie znali nasze zagrywki, kompletnie nie mogliśmy się otworzyć i dzięki temu tak naprawdę oni wygrali mecz - zakończył Polak.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Jakub Dłoniak: Deptaliśmy im po piętach, ale bez skutku...  

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×