Karol Wasiek: Dlaczego zdecydowałeś się podpisać kontrakt z klubem z Murcii?
Thomas Kelati: Oferta z Murcii była dla mnie najbardziej korzystna w tamtej chwili. Wiedziałem, że klub nie wymagał ode mnie, żebym przyjechał w formie i od razu wszedł do gry. Z racji tego, że klub nie zakwalifikował się do gry w Pucharze Hiszpanii to miałem dwa tygodnie na to, żeby się przystosować i poprawić nieco moją formę. W dodatku ten zespół gra jeden mecz w tygodniu i nie jest to duże obciążenie dla mojego organizmu.
Miałeś jakieś inne oferty?
- Tak. Miałem dwie oferty z Włoch, z Turcji także się coś pojawiło, ale ostatecznie się nie dogadaliśmy. Pojawiło się także zainteresowanie z Polski.
Rozumiem, że chodzi o Stelmet? Działacze tego klubu przedstawili ofertę?
- Powiem szczerze: Stelmet bardziej był zainteresowany moją osobą, ale nigdy nie przedstawił mi oferty. Mogę powiedzieć, że jeśli naprawdę by mnie chcieli to by tę propozycję zaproponowali. W dodatku uważam, że oni nie potrzebowali gracza na tę pozycję. Mogę powiedzieć, że oferta na początku sezonu była dobra, ale wówczas jej nie przyjąłem, ponieważ liczyłem, że otrzymam jeszcze wyższą propozycję z innego klubu.
W okresie świąt Bożego Narodzenia dużo mówiło się o tym, że trafisz do PGE Turowa Zgorzelec. Faktycznie coś było na rzeczy?
- Tak, rozmawiałem z władzami PGE Turowa. Powiem w ten sposób - w tamtym czasie ekipa ze Zgorzelca zmagała się z pewnymi kłopotami finansowymi i to nieco stanęło na drodze do podpisania kontraktu. Nie będę ukrywał, że najlepszą opcją dla mnie i mojej rodziny było właśnie podpisanie kontraktu w Zgorzelcu, ale niestety się nie udało.
Pewnie odetchnąłeś w momencie kiedy popisałeś kontrakt?
- Tak, to prawda. Tak jak powiedziałem wcześniej, nie byłem w dobrej formie i w Murcii mogłem wejść jakby ponownie do koszykówki.
To twój najgorszy sezon w karierze?
- Nie myślę o tym w ten sposób. Spójrz na to, że ja za dużo nie grałem w tym sezonie. Podczas wakacji oraz po EuroBaskecie miałem kilka ofert, ale nie skorzystałem z nich, ponieważ miałem osobiste problemy, którymi chciałem się zająć. W Laboral Kutxa nie było dla mnie zbyt dużo minut. Chcieli mnie zostawić w składzie, ale byłem za drogi, a w dodatku było zbyt dużo zawodników w rotacji i dlatego ostatecznie odszedłem. Aczkolwiek trener Scariolo mówił mi, że chciał pozostawić mnie w składzie. Z drugiej jednak strony cały czas myślałem o zdrowiu mojego syna, więc ta koncentracja na koszykówce była dość trudna.
Później co się działo?
- Miałem trzy oferty, ale odrzuciłem je, ponieważ mój dziesięciomiesięczny syn potrzebował operacji. Wówczas wraz z żoną jeździliśmy po całym świecie, tak aby znaleźć jak najlepszego lekarza, który przeprowadziłby operację. Byliśmy w Stanach Zjednoczonych, Niemczech oraz w Polsce. Po rozmowach z agentem doszliśmy do wniosku, że jeśli w tym sezonie w ogóle nie zagram to miałoby negatywny wpływ na moją karierę, dlatego ostatecznie zdecydowałem się na kontrakt w Murcii.
liczyłem, że otrzymam jeszcze wyższą" To jak to w końcu było? NIG Czytaj całość