Karol Wasiek: Jak w ogóle do tego doszło, ze trafiłeś do Słupska?
Karol Gruszecki: Kontuzje belgijskich zawodników w Spirou spowodowały, że zespół musiał ściągnąć nowych podkoszowych, a przez limit obcokrajowców zrobiło się bardzo ciasno w rotacji. Poprosiłem agenta, żeby poszukał mi klubu na wypożyczenie. Można powiedzieć, że bylem już w drodze do Holandii, kiedy pojawiła się oferta ze Słupska.
[b]
Byłeś zaskoczony ofertą ze Słupska?
- [/b]
Może niezaskoczony, ale byłem zadowolony, że pojawiła się propozycja z dobrego polskiego klubu.
W Słupsku jesteś na wypożyczeniu?
- Tak, do końca sezonu. Od sierpnia wracam do Spirou. Mam tam ważny kontrakt przez jeszcze jeden sezon.
Jak ocenisz kilka miesięcy w Belgii?
- Na pewno pozytywne. Każdego dnia miałem okazję rywalizować z bardzo dobrymi zawodnikami. Do tego gra w europejskich pucharach, gdzie mogłem zebrać doświadczenie. Liga belgijska też jest na wysokim poziomie. To wszystko oceniam na plus, ale wiadomo jako zawodnik miałem większe oczekiwania.
Problemem był brak minut?
- Dokładnie. Na treningach wszystko wyglądało naprawdę dobrze, ale na meczach trener lubił trzymać krótką rotację i stawiać na zawodników, których już wcześniej znał. W Spirou presja w tym sezonie jest naprawdę wysoka, ale po nieudanych zeszłorocznych rozgrywkach klub postawił naprawdę wysokie cele.
Co wiesz o nowym zespole?
-
Większość zawodników już wcześniej znałem z Polski albo miałem okazję spotkać podczas mojej gry w Stanach. Jest to młoda drużyna z dużym potencjałem i na pewno będziemy walczyć o wysokie miejsce na koniec sezonu.
Jak się twoje pierwsze wrażenia?
- Organizacja klubu jest naprawdę na wysokim poziomie. Atmosfera w drużynie też jest dobra. Wydaje mi się, że zajęcia będą cięższe niż w Belgii, ale jeżeli chcemy zrobić coś fajnego w tym sezonie to musimy to wypracować właśnie na treningach.