Andrej Urlep: Sami doprowadziliśmy do takiej sytuacji

Energa Czarni Słupsk po zwycięstwie z AZS Koszalin awansowali do górnej "szóstki". W środę podopieczni Andreja Urlepa grają z Jeziorem Tarnobrzeg.

Pierwsza część sezonu była bardzo udana dla zespołu Energi Czarnych. Słupszczanie byli rewelacją rozgrywek, pokonywali jednego rywala za drugim, m.in. Stelmet Zielona Góra, Trefl Sopot, czy Rosę Radom. Później jednak coś się zacięło w ekipie Andreja Urlepa. Najpierw pożegnano się z Keithem Wrightem, a później z Michałem Jankowskim, który w dość dziwnych okolicznościach odszedł ze słupskiej drużyny. Przeniósł się do pierwszoligowego Polskiego Cukru SIDEn Toruń.

Słupszczanie w drugiej rundzie spisywali się na tyle słabo, że ich awans do górnej "szóstki" już taki pewny nie był. - Przed spotkaniem z AZS Koszalin dokładnie wiedzieliśmy o jaką stawkę gramy. Niestety sami doprowadziliśmy do tego, że ten mecz decydował niemal o wszystkim. Jednakże wytrzymaliśmy ciśnienie tego pojedynku. Zagraliśmy bardzo zespołowo w obronie i to przyniosło efekty - przyznaje słoweński opiekun Energi Czarnych Słupsk.

Wśród gospodarzy "pierwsze skrzypce" grał Roderick Trice, który zdobył 17 oczek. Ważne punkty zdobywali także Jordan Hulls oraz Derrick Zimmerman, który umiejętnie wchodził pod kosz. Po meczu trener Urlep narzekał jednak na dyspozycję swoich graczy w ofensywie.

- Atak niestety nie był taki, jakbym sobie tego życzył. Było za dużo strat, prostych błędów, nie ma co ukrywać, że szwankowała nieco egzekucja, ale na końcu i tak najważniejsze jest zwycięstwo. Ten mecz dał nam awans do górnej "szóstki" i to nas cieszy najbardziej - podkreśla trener Energi Czarnych Słupsk.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)