Półtora tygodnia temu, w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Robert Witka wyraził obawy co do tego, czy aby nie za szybko Rosa zrealizowała cel na ten sezon, a więc awans do fazy play-off. Stało się tak na dwie kolejki przed zakończeniem rundy zasadniczej, po wyjazdowym zwycięstwie nad AZS-em Koszalin.
- Może użyłem złego słowa. Przed nami ciężkie mecze - odpowiada podkoszowy radomskiej drużyny, zapytany o komentarz do tamtej rozmowy. - Mamy bardzo słaby bilans z zespołami, z którymi przyjdzie nam się teraz mierzyć i chciałbym, żeby to się zakończyło lepiej niż te wcześniejsze spotkania z tymi rywalami - wyjaśnia. - Najważniesze, aby zakończyć sezon pozytywnie, z kolei seria porażek może te nastroje nieco ostudzić. Dlatego chciałbym w tych "szóstkach" jak najwięcej ugrać - podkreśla były reprezentant Polski.
Z zawodników Rosy z pewnością nieco zejdzie presja i teoretycznie "na luzie" będą mogli podejść do spotkań drugiej fazy rozgrywek. Przed takim myśleniem przestrzega jednak Witka. - Nie zgadzam się z taką myślą, że gramy "na luzie". Kibice przychodzą na mecze, oczekują od nas dobrej gry, dlatego ja tego bym tak nie nazwał, przynajmniej ja do tego w ten sposób nie podejdę - zapowiada.
Już podczas drugiego roku występów w Tauron Basket Lidze ekipa z Mazowsza wywalczyła awans do czołowej "szóstki". - Na początku sezonu mówiliśmy o "ósemce". Jesteśmy w "szóstce". Ja rozumiem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, nam też, bo jesteśmy sportowcami i chcemy wygrać każdy kolejny mecz, a do czego nas ta droga doprowadzi, to przekonamy się za półtora miesiąca - mówi spokojnie Wojciech Kamiński.
W rundzie rewanżowej Rosa zaprezentowała się z dobrej strony, ulegając niewielką różnicą w spotkaniach z czołowymi zespołami rozgrywek - PGE Turowem Zgorzelec, Stelmetem Zielona Góra i Treflem Sopot. Łącznie w jedenastu rewanżowych kolejkach poniosła zaledwie cztery porażki. Na początku stycznia poległa bowiem sensacyjnie z Polpharmą Starogard Gdański. - Przegraliśmy w drugiej rundzie cztery mecze jednym, dwoma, trzema i dwoma punktami. Jeżeli poprawimy swoją grę w sensie rozgrywania końcówek, jeżeli utrzymamy intensywność i będziemy grali tak, jak do tej pory, to myślę, że jesteśmy w stanie sprawić niejedną niespodziankę - uważa szkoleniowiec.
Okienko transferowe jest jeszcze otwarte, ale "Kamyk" nie planuje żadnych ruchów kadrowych. - Powiedziałem to chłopcom i powtórzę to jeszcze raz: uważam, że postawą w drugiej rundzie, zresztą w pierwszej też, bo gdyby nie kilka kontuzji, urazów, to myślę, że ta pierwsza runda lepiej by wyglądała, pokazali, że ta drużyna zasługuje na to, aby dać jej szansę pogrania i tego, aby pokazała na co ją stać. Nie ma sensu psuć atmosfery, bo jest ona dobra. Wszyscy chcą grać i wygrywać. Czasami lepsze jest wrogiem dobrego. Nie ma co zmieniać, idziemy dalej i będziemy starali się tym zespołem ugrać jak najwięcej - podkreśla trener.