Sopocianie po rundzie zasadniczej zajmują bardzo dobre trzecie miejsce i do plasującego się na pierwszej lokacie PGE Turowa Zgorzelec tracą zaledwie dwa punkty. Z kolei od Stelmetu Trefl jest gorszy zaledwie o jedno oczko.
- Cieszy na pewno fakt, że zajęliśmy trzecie miejsce w tabeli po sezonie zasadniczym. Budżetowo nie jesteśmy w czubie, a jednak zajmujemy trzecie miejsce w tabeli. Każdy z nas wziąłby ten wynik w ciemno - podkreślał Marcin Stefański, kapitan Trefla.
Sopocianie do "szóstek" nie przystępują jednak z najlepszym nastrojem, bo trzy ostatnie mecze w ich wykonaniu były dość kiepskie. Przegrali ze Śląskiem Wrocław oraz Asseco Gdynia, udało im się z kolei pokonać na wyjeździe Rosę Radom.
- Chociaż te trzy ostatnie mecze nie były najlepsze w naszym wykonaniu i trochę one nas optymistycznie nie nastrajają przed "szóstkami", to jednak mamy ambicje i na pewno będziemy bili się o mistrzostwo Polski - zaznaczał Stefański, który zapytany w jakiej roli lepiej się czuje, czy koszykarza, czy aktora, odpowiedział jednoznacznie.
- Zdecydowanie w tej pierwszej, chociaż czasami umiejętności aktorskie na boisku też się przydają - mówił kapitan Trefla Sopot.
HEJ TREFL!!!