- Tak złego sezonu w swojej karierze jeszcze nie miałem. Grałem w play-outach, ale było więcej zwycięstw. Ten sezon raczej nie będzie należał do fajnych - przyznał Jerzy Koszuta, jeden z czołowych koszykarzy Spójni.
W ostatniej kolejce stargardzianie przegrali z Sokołem Łańcut 59:63. Szanse na zwycięstwo zaprzepaścili w trzeciej kwarcie, w której zdobyli tylko trzy punkty. - Myślę, że jakby ta trzecia kwarta była trochę lepsza w naszym wykonaniu to ten mecz mógł się zupełnie inaczej potoczyć. Zagraliśmy źle w obronie, ale przede wszystkim w ataku, bo nie mogliśmy nic trafić - podsumował sobotni pojedynek Koszuta.
Mimo ostatniej porażki w końcówce sezonu stargardzianie zaprezentowali się lepiej niż w pierwszej rundzie. Odnieśli bardzo ważne zwycięstwa ze Zniczem Basket Pruszków i AZS Politechniką Big-Plus Poznań. - Ze Zniczem i Politechniką zagraliśmy dwa dobre mecze. Trzecia kwarta sobotniego spotkania przypominała to, co graliśmy w połowie sezonu, gdzie nie potrafiliśmy się postawić przeciwnikowi. Udało się w czwartej kwarcie wrócić do gry. Skończyło się tylko czterema punktami, ale mogliśmy nawet ten mecz jeszcze wygrać - ocenił rozmówca Sportowefakty.pl.
W I rundzie play-out Spójnia podejmie beniaminka z Jaworzna. Pokonanie tego przeciwnika zapewni stargardzianom utrzymanie w I lidze. Mimo osłabień rywala nie będą to dla Spójni łatwe zawody. - Trzeba wygrać dwa mecze. Zespół z Jaworzna jest osłabiony, więc będzie łatwiej. Gospodarek rozgrywał i był głównym motorem napędowym tego zespołu. Śpica tak samo. Przynajmniej na naszej hali zrobił nam najwięcej krzywdy - zauważył Koszuta.