Ze Stelmetem Zielona Góra to właśnie Lance Jeter oddawał ten najważniejszy rzut. Amerykanin chybił, ale i tak należą mu się spore pochwały za ten mecz. Sopocki rozgrywający w ciągu 22 minut zdobył 25 punktów (10/15 z gry), dołożył do tego pięć zbiórek i trzy asysty.
- To jest niezwykle frustrujące, że byliśmy tak blisko pokonania Stelmetu Zielona Góra. Mieliśmy piłkę do swojej dyspozycji w ostatniej akcji, ale mimo wszystko to oni cieszyli się ze zwycięstwa - podkreśla amerykański rozgrywający Trefla.
Sopocianie co prawda słabo rozpoczęli te spotkanie, ale z biegiem czasu zaczęli się rozpędzać. W drugiej kwarcie osiągnęli nawet 12-punktowe prowadzenie, ale goście zaczęli stopniowo odrabiać straty.
- Zaczęliśmy dość mocno te spotkanie. Prowadziliśmy 12 punktami i wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem. Aczkolwiek zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Stelmet na drugą połówkę wyjdzie zdecydowanie bardziej zmobilizowany i zacznie odrabiać straty i tak faktycznie się stało - komentuje Lance Jeter.
Amerykanin liczy na to, że w kolejnych spotkaniach on i jego koledzy będą wystrzegać się takich błędów. - Przegraliśmy przez słabą czwartą kwartę. Potrzebujemy w takich momentach zachować większą kontrolę. A ze Stelmetem popełniliśmy sporo prostych błędów i start. Mam nadzieję, że już w meczu z Rosą Radom udowodnimy, że to był wypadek przy pracy - zauważa Jeter.