Gospodarze nadspodziewanie łatwo rozprawili się z czerwoną latarnią ligi. Stabill Jezioro Tarnobrzeg wreszcie wykorzystało dobrą postawę na atakowanej tablicy i zagrało znacznie skuteczniej, niż w poprzednich spotkaniach. - Tylko pierwsza kwarta była na styku, bo wygraliśmy ją zaledwie punktem. Pozostałe trzy były całkowicie pod naszą kontrolą. Wydaje mi się, że od tej 10 minuty to spotkanie było w naszych rękach i dowieźliśmy ten wynik - mówi Marcin Nowakowski.
Graczy z Tarnobrzega do wygranej poprowadził będący ostatnio w świetnej formie Chaisson Allen. Po paru fatalnych występach wreszcie z dobrej strony pokazał się Nicchaeus Doaks. Goście ani przez moment nie zagrozili miejscowym, którzy byli zdecydowanie lepsi w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. - Zagraliśmy skutecznie i mądrze, o to chodzi. Nie było chaosu, to my narzuciliśmy rywalowi swój styl gry. Kiedy można był przyśpieszyć grę, to tak robiliśmy i graliśmy z kontry. Jeśli nie było takiej możliwości, to spokojnie ustawialiśmy akcje i graliśmy swoją koszykówkę. To wszystko przyniosło efekt - analizuje kapitan Stabill Jeziora.
Zespół z Podkarpacia może liczyć już tylko na to, że uda mu się wywalczyć 10. lokatę na koniec sezonu. Wiele meczów Jeziorowcy przegrali bardzo pechowo, co przekreśliło ich szansę na wywalczenie awansu do ósemki. - Cieszy to, że podnieśliśmy się u siebie w domu. Przykre jest jednak to, że zostaje nam walczyć tylko o to 10. miejsce. Jakby nie te kilka meczów przegrane w końcówce, to może byśmy jeszcze walczyli o play off - stwierdza 24-letni rozgrywający.
Stabill Jezioro ma jeszcze do rozegrania sześć meczów. Najbliższym rywalem tarnobrzeżan będzie Asseco Gdynia, z którym gracze Dariusza Szczubiała na ekstraklasowych parkietach jeszcze nie wygrali. Czy Jeziorowcy odniosą wreszcie historyczne zwycięstwo?