Wciąż mamy w sobie motywację - rozmowa z Chaissonem Allenem, graczem Stabill Jeziora Tarnobrzeg

24-letni Amerykanin w ostatnim czasie znajduje się w świetnej formie. - Czuję się znakomicie, cały sezon powinniśmy grać taką ilość meczów - przyznaje Chaisson Allen.

Bartosz Półrolniczak: Mieliście ostatnio spore problemy z polską rotacją, to jest przyczyna tych przykrych porażek?
Chaisson Allen:

Tak, były spore problemy, ale nie powiedziałbym, że przez to przegraliśmy te parę meczów. Po prostu decydowały detale, taki jest sport. Paru naszych kluczowych graczy miało problemy ze zdrowiem. Kuba wrócił na Kotwicę, wcześniej Marcin. Wreszcie jesteśmy wszyscy razem i oby już tak do końca.

Kontuzje to chyba największy koszmar tego sezonu?
-

Zdecydowanie, nie miałem jeszcze takiego sezonu, by aż tylu graczy miało problemy... To ciężkie, nie tylko dla tych z urazami, ale całej drużyny. Jestem przekonany, że gdyby bardziej szczęście nam sprzyjało, to tych wygranych by było dużo, dużo więcej. Taki jest jednak sport, oby te ostatnie mecze pokazały, że ten potencjał jednak mamy.

Pamiętasz, kiedy ostatnio zagraliście w pełnym składzie, bez urazów?
-

Pewnie był taki mecz, ale kiedy? (śmiech). To najlepiej pokazuje, że ciągle coś się działo. Z tego wzięły się też zmiany w składzie.

Bez Marcina Nowakowskiego ta wasza gra była dość szarpana, teraz jest ci łatwiej?
-

Zdecydowanie łatwiej. On jest naszym liderem, kapitanem. To bardzo inteligentny gracz i uważam, że dobrze nam się ze sobą gra. Sądzę, że dużo się od siebie nauczyliśmy.

W ostatnim czasie spisujesz się naprawdę bardzo dobrze, to zasługa tego, że więcej grasz jako rozgrywający?
-

Być może, lepiej się czuję na tej pozycji. Nie myślę jednak o tym, chcę grać dla drużyny i dawać jej jak najwięcej. Inni niech oceniają moją postawę.

Chaisson Allen jest ostatnio najlepszym graczem Stabill Jeziora
Chaisson Allen jest ostatnio najlepszym graczem Stabill Jeziora

Nie macie już szans na play off, co jest teraz waszą motywacją?
-

Wygrać jak najwięcej, ciągle przecież sezon trwa. Mamy wiele do udowodnienia, ciągle przecież gramy dla fanów i miasta. Jak długo mamy na sobie te koszulki, możesz być pewny, że motywacji brakować nie będzie.

Pamiętasz ostatnią porażkę z Kotwicą?
-

Tak, aż za dobrze... Była dość wstydliwa, do teraz szkoda tego meczu. Cieszę się, że udowodniliśmy im, że jesteśmy lepsi. Szkoda, że nie zagraliśmy wtedy na takim poziomie.

Wreszcie zafunkcjonowała po waszej stronie wysoka skuteczność. W ostatnim czasie mieliście bardzo dużo zbiórek w ataku, ale nie potrafiliście tego wykorzystać.
-

Od paru meczów męczyliśmy się z tym, nie wiedzieliśmy czemu jest problem. Z Kotwicą mam nadzieję, że przełamaliśmy się i będziemy wykorzystywać tę dobrą grę na tablicach. Trzeba o to zadbać i właściwie się skoncentrować, bo bez skuteczności, nawet przy niezłej grze ciężko jest wygrywać mecze, to jest podstawa koszykówki.

Teraz gracie praktycznie co trzy dni, to lepszy układ?
-

Osobiście uważam, ze cały sezon tak powinien wyglądać. W Polsce za mało jest meczów. Częste granie pozwala więcej się nauczyć, daje przyjemność i pozwala lepiej się zintegrować jako grupa. Przez większość sezonu były tylko mozolne treningi, które są potrzebne, ale bez przerywnika w postaci meczu stają się po pewnym czasie męczące, głównie psychicznie. Teraz można być w rytmie, to lepsza proporcja. Nie znam gracza, który woli więcej trenować, niż grać.
Przez długi czas ta rotacja była dość wąska, nie czujesz zmęczenia?
-

Nie, czuję się znakomicie! (śmiech).

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: