Poziomem aż tak bardzo nie odbiegamy od innych drużyn - rozmowa z Łukaszem Koszarkiem, graczem Stelmet Zielona Góra

- Żadna drużyna na pewno nam się nie położy na parkiecie. Poziomem aż tak bardzo nie odbiegamy od innych zespołów - przyznaje Łukasz Koszarek, kapitan Stelmetu Zielona Góra.

[b]

Karol Wasiek: Słyszałem, że przed spotkaniem z PGE Turowem Zgorzelec byliście wspólnie na kręglach. To taka specjalna motywacja na ten mecz?[/b]

Łukasz Koszarek: Byliśmy z racji tego, że było to podsumowanie sezonu w wykonaniu Muszkieterów Nowa Sól. Chcieliśmy im pokazać, że ich wspieramy. Wiadomo, że takie spotkania pomagają się nieco wyluzować, ale nie przeceniałbym tego i nie mówiłbym, jakie one są ważne, bo i tak spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu. Nie ma takiej zasady, że trzeba takie spotkania organizować raz w tygodniu.

Jest już nieco znużenie tym sezonem?

- Prawda jest taka, że każda drużyna, gracz ma to w różnych momentach. Zmęczenie sezonem jest normalne, ale trzeba zauważyć, że najważniejsze momenty dopiero przed nami. Wówczas na pewno będzie maksymalna koncentracja. Zaczynamy powoli odczuwać, że te najważniejsze mecze zaczynają przychodzić. Po to gramy przez tyle miesięcy, żeby w maju, czerwcu udowodnić, że zasługujemy na walkę o mistrzostwo.

[b]

Ostatnio o waszej grze raczej nie mówi się w ciepłych słowach, ale to Stelmet jest wciąż liderem tabeli...[/b]

- Można się przyzwyczaić do tego, że o naszej grze nie mówi się zbyt dużo dobrego, ale w "szóstkach" mamy bilans 3:1, co na pewno nie jest "strasznym" wynikiem (śmiech). Trzeba pamiętać, że w tej fazie sezonu wyniki nie są najważniejsze. Liczy się, żeby drużyna się zgrała i zaczęła prezentować coraz lepszy poziom.

A styl tych zwycięstw jest ważny?

- Prawda jest taka, że w każdym sporcie najważniejsza jest wygrana i to jest punkt odniesienia. Oczywiście, że styl jest ważny i potrzebny. Wówczas ta atmosfera jest dużo lepsza, kiedy się wygrywa z dużą przewagą. Jednakże my nie mamy takiego prawa sądzić, że każdy wygrywamy różnicą 20 punktów, bo żadna drużyna przeciwko nam się nie podda, będzie nawet walczyć ze zdwojoną siłą. Jest nam jeszcze trudniej, bo to my czujemy ten oddech na plecach. Nie sądzę w ten sposób, żebyśmy każdy mecz powinni wygrywać większą różnicą niż 10 punktów, bo to jest złe myślenie.

Kibice na tę sprawę mają nieco inny punkt widzenia...

- Każdy kibic ma inny punkt widzenia, ale ja tylko mówię, że na każde zwycięstwo trzeba zapracować. Żadna drużyna na pewno nam się nie położy na parkiecie. Poziomem aż tak bardzo nie odbiegamy od innych drużyn. Na pewno nie jesteśmy lepsi od innych o te 20 punktów w meczu.

Naprawdę tak myślisz?

- Wierzę w swoją drużynę i jesteśmy faworytem do mistrzostwa, ale nie mamy dużej przewagi nad przeciwnikami, tak jak to sądzą kibice.

Skąd według ciebie bierze się takie przekonanie kibiców? Budżetowe przekonanie?

- Nigdy tak nie myślałem, bo dla mnie pieniądze nie są wykładnikiem tego, jaki powinien być wynik. To najważniejsza sprawa. Nie wiem tak naprawdę, skąd biorą się takie przekonania. Być może z tego, że jesteśmy mistrzem Polski i te wymagania wobec nas są dużo, dużo większe. My musimy sobie z tym poradzić i grać pod tą presją.

Może te oczekiwania wobec mistrza są nieco za duże?

- Wydaje mi się, że nie, ponieważ oczekiwania wszystkich są jedne - zdobycie mistrzostwa Polski. Dla mnie one nie są za duże. Wiemy, po co gramy w tej lidze. Aczkolwiek, jak ktoś mówi, że każdy mecz mamy wygrywać różnicą 20-30 punktów, to nie wiem, czy to są prawidłowe oczekiwania. Staram się nie myśleć o tym, jakie są oczekiwania wobec nas. Moim celem jest danie z siebie 100 procent na boisku.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: