Marcel Wilczek: Wyszarpać jeden mecz

Mimo dwóch zwycięstw własnego zespołu Marcel Wilczek nadal uważa, że nie można lekceważyć Polskiego Cukru SIDEn. Gospodarzem trzeciego i ewentualnie czwartego meczu w tej parze będzie Start Lublin.

Łukasz Łukaszewski
Łukasz Łukaszewski

Chyba nikt w koszykarskiej Polsce nie spodziewał się, że po dwóch meczach play-off I ligi koszykówki Wikana Start SA Lublin będzie prowadziła 2:0 w rywalizacji z Polski Cukier SIDEn Toruń. Jednak podopieczni Dominika Derwisza dwukrotnie pokonali na wyjeździe Twarde Pierniki. - Zawsze trzeba wierzyć, ale wiedzieliśmy, iż będzie bardzo trudno. Drugi mecz zagraliśmy bardzo mądrze. Praktycznie od drugiej kwarty kontrolowaliśmy spotkanie. Nasza przewaga topniała może do sześciu, ośmiu punktów. Graliśmy drużynowo, do tego wpadał nam rzut z dystansu. Są takie mecze, że trójka "siedzi". Oby do Lublina i wygrać u siebie jedno spotkanie - powiedział nam jeden z bohaterów drużyny z Lublina, Marcel Wilczek.

Polski Cukier SIDEn Toruń był zdecydowanym faworytem rywalizacji w ćwierćfinale pierwszej ligi. Jednak dwa pierwsze mecze zmieniły trochę sytuację. - Teraz role się zamieniają. Potrzebujemy jednego zwycięstwa. Ale to jest złudne. Znam kilka przypadków z historii, gdy seria rozpoczęta od 2:0 kończyła się wynikiem 2:3. Musimy utrzymać koncentrację i dalej grać mądrze. Wtedy będzie dobrze -stwierdził nasz rozmówca.

Twarde Pierniki są w trudnej sytuacji, ale podopieczni Grzegorza Sowińskiego pokazali już w tym sezonie, że są w stanie pokonać na wyjeździe zespół z Lublina. Jednak torunianie potrzebowali dogrywki, aby wygrać wyjazdowy mecz z Wikaną Start Lublin w sezonie zasadniczym. - Polski Cukier SIDEn Toruń to bardzo dobra ekipa, która ma dwunastu równorzędnych zawodników. Mają szeroką rotację składem i to powinno być ich atutem. My będziemy musieli wyszarpać mecz. Będziemy bronić wściekle, rzucać do kosza, grać drużynowo i trzecie zwycięstwo będzie osiągalne - stwierdził podkoszowy koszykarz.

Wikana Start Lublin nie ma tak szerokiego składu jak rywale. Jednak grający w osiem osób koszykarze z Lublina w drugim meczu nie wydawali się być bardziej zmęczeni od graczy z Torunia. - Fajnie trafiliśmy z formą na play-off. Chociaż przed drugim meczem każdy z nas czuł poprzednie spotkanie w nogach. Ja też musiałem sporo walczyć z Adamem Lisewskim i Tomaszem Wojdyłą. To dwaj bardzo silni gracze. Na szczęście udało nam się wygrać i pozostaje radość - zakończył rozmowę Marcel Wilczek.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×