Heat lepsi od Pacers, 51 punktów Brewera!

Wiecie ile meczów zostało rozegranych w NBA w nocy z piątku na sobotę? Trzynaście. Co to oznacza? Wielką dawkę emocji! W hicie dnia Miami Heat pokonali Indianę Pacers.

New York Knicks wciąż nie rezygnują z walki o fazę play-off. Podopieczni Mike'a Woodsona w nocy z piątku na sobotę ograli Toronto Raptors, ale o sprawienie niespodzianki pokusili się również ich bezpośredni rywale - ósma drużyna Konferencji Wschodniej - Atlanta Hawks.

Jastrzębie dość niespodziewanie pokonali na obcym terenie Brooklyn Nets i obecnie z bilansem 36-43 plasują się na ostatniej lokacie gwarantującej udział w posezonowych potyczkach. Nowojorczyków do pyrrusowego zwycięstwa w Kanadzie poprowadził Carmelo Anthony, autor trzydziestu punktów. 24 oczka i 11 zbiórek dodał Amare Stoudemire.

- Mamy nadzieję, że Atlanta przegra najbliższe trzy spotkania, a my wygramy trzy. To jedyny sposób na uzyskanie awansu do play-off. Musimy wrócić do domu i przygotować się na spotkanie z Chicago Bulls - mówił po meczu trener Knicks- Mike Woodson.

Raptors przed dopiero piętnastą klęską w Air Canada Centre nie zdołał uchronić nawet świetny występ Litwina - Jonasa Valanciunasa. Podkoszowy wywalczył 14 punktów i zebrał aż 21 piłek, ale Dinozaury uległy nowojorczykom i w konsekwencji spadły na czwarte miejsce w Konferencji Wschodniej.

Paul Pierce przekroczył próg 25 tysięcy zdobytych punktów w przeciągu długoletniej kariery, ale jego Nets ulegli wspomnianym wyżej podopiecznym Mike'a Budenholzera. Ojcem arcyważnego sukcesu Hawks był duet Jeff Teague - Paul Millsap.

Miami Heat już po raz drugi w sezonie 2013/2014 pokonali Indianę Pacers i jeśli wygrają trzy ostatnie spotkania, zapewnią sobie pierwsze miejsce na zakończenie rozgrywek regularnych.

Żar rozdawał karty na parkiecie przez praktycznie pełne 48 minut. Co prawda, przyjezdni z Indianapolis mieli kilka zrywów, ale były one błyskawicznie tłumione przez rozpędzonych miejscowych z AmericanAirlines Arena. Warto zaznaczyć, że gospodarze musieli radzić sobie bez Dwyane'a Wade'a oraz Grega Odena, a po stronie gości zabrakło Andrew Bynuma.

Heat odnieśli sukces głównie dzięki świetnej postawie swojego lidera. LeBron James zdobył 36 punktów i 6 asyst, a drugim kolejnym najlepszym strzelcem był Mario Chalmers z "tylko" trzynastoma oczkami na koncie.

Jak to często bywa w ostatnich tygodniach, z fatalnej strony zaprezentował się Roy Hibbert. Center spędził na parkiecie blisko 34 minuty, a w tym czasie zdążył zebrać tylko jedną piłkę i zaaplikować rywalom zaledwie 5 punktów! Ani jednego rzutu z gry w przekroju całego meczu nie oddał natomiast George Hill.

22 oczka, 5 zbiórek i 5 asyst zapisał przy swoim nazwisku najlepszy po stronie przegranych - Paul George. Na pokonanie mistrzów NBA, zdobycie zaledwie dwudziestu sześciu punktów z pomalowanego okazało się zbyt małym osiągnięciem.

26 zbiórek, w tym 12 ofensywnych oraz 26 punktów na koncie - to niesamowita linijka z meczu Chicago Bulls - Detroit Pistons. Do kogo należą te okazały statystyki? Odpowiedź może być tylko jedna: najlepszego zawodnika tegorocznego meczu Rising Stars, podkoszowego potwora - Andre Drummonda.

Przyjezdni z miasta motoryzacji ulegli jednak Bykom 98:106, przegrywając już po raz pięćdziesiąty pierwszy w trwających rozgrywkach. O triple-double otarł się Joakim Noah. Wszechstronny center miał tym razem 6 oczek, 12 zebranych piłek oraz 11 asyst, a Bulls awansowali na trzecią pozycję w swojej Konferencji.

Znacie Coreya Brewera? Jeśli nie, to właśnie poznacie. 28-letni skrzydłowy występujący na co dzień w barwach Minnesoty Timberwoles okazał się katem Houston Rockets. Absolwent uczelni Florida trafił 19 na 30 oddanych rzutów z gry i 11 na 15 osobistych, notując w sumie aż 51 punktów i 6 przechwytów! - Wiedziałem, że to będzie dobra noc, od razu po tym jak trafiłem z połowy boiska. Przez głowę nie przeszło mi jednak, że zdobędę aż 50 punktów... - mówił Corey Brewer.

Leśne Wilki ostatecznie rzutem na taśmę pokonały Rockets, a game-winnera po podaniu Ricky'ego Rubio zaaplikował rywalom Gorgui Dieng.

Phoenix Suns po raz trzeci w sezonie ulegli San Antonio Spurs i na ten moment wypadli z fazy play-off! Ich miejsce zajęli Memphis Grizzlies, którzy w piątek bez problemów pokonali Philadelphię 76ers. Obie ekipy legitymują się dokładnie takim samym bilansem - 47-32.

Ostrogi do 62. sukcesu w trwających rozgrywkach poprowadził Danny Green, autor trzydziestu trzech punktów. 30 oczek (11/16 z gry), 11 zbiórek i 9 asyst (!) dla przegranych zdobył natomiast Eric Bledsoe.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Wyniki:

Toronto Raptors - New York Knicks 100:108 (26:24, 21:21, 30:33, 23:30)

(DeRozan 26, Lowry 25, Valanciunas 14 - Anthony 30, Stoudemire 24, Smith 15)

Boston Celtics - Charlotte Bobcats 106:103 (28:29, 29:26, 27:20, 22:28)

(Bradley 22, Sullinger 20, Bass 18, Green 18 - Jefferson 32, Neal 13, Douglas-Roberts 12)

Brooklyn Nets - Atlanta Hawks 88:93 (23:16, 24:39, 26:19, 15:19)

(Plumlee 17, Thornton 14, Pierce 13 - Millsap 27, Teague 22, Carroll 12)

Miami Heat - Indiana Pacers 98:86 (23:25, 22:17, 31:20, 22:24)

(James 36, Chalmers 13, Haslem 11 - George 22, West 18, Scola 12)

Chicago Bulls -Detroit Pistons 106:98 (17:28, 21:28, 32:24, 36:18)

(Augustin 24, Boozer 18, Dunleavy 14 - Drummond 26, Stuckey 22, Jennings 17)

Memphis Grizzlies - Philadelphia 76ers 117:95 (30:24, 27:23, 30:17, 30:31)

(Gasol 21, Miller 19, Allen 15 - Young 18, Wroten 18, Williams 13)

Minnesota Timberwolves - Houston Rockets 112:110 (39:32, 20:31, 23:21, 30:26)

(Brewer 51, Cunningham 20, Rubio 16 - Harden 33, Parsons 27, Lin 14)

Oklahoma City Thunder - New Orleans Pelicans 116:94 (30:23, 30:24, 27:15, 29:32)

(Durant 27, Westbrook 24, Ibaka 16 - Miller 18, Rivers 18, Evans 13)

Milwaukee Bucks - Cleveland Cavaliers 119:116 (37:32, 25:37, 30:18, 27:29)

(Knight 24, Sessions 20, Pachulia 16 - Waiters 23, Jack 21, Thompson 18)

San Antonio Spurs - Phoenix Suns 112:104 (24:37, 25:25, 37:19, 26:23)

(Green 33, Leonard 18, Parker 18, Belinelli 12 - Bledsoe 30, Green 27, Markieff Morris 20)

Utah Jazz - Portland Trail Blazers 99:111 (31:23, 20:30, 25:23, 23:35)

(Favors 21, Burks 16, Kanter 15 - Matthews 21, Aldridge 18, Lillard 16)

Los Angeles Lakers - Golden State Warriors 95:112 (26:26, 17:32, 26:25, 26:29)

(Young 25, Hill 18, Kelly 14 - Curry 30, Speights 16, Thompson 16, Blake 13)

Komentarze (7)
avatar
sneacker
12.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mam pytanie, kto przy równym bilansie zajmie pierwsze miejsce w konferencji wschodniej. Bo jak mnie pamięć nie myli to Miami i Indiana w bezpośrednich pojedynkach są na remis. 
avatar
SOMBRA
12.04.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
ale wynik! 
avatar
Rajon22
12.04.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Gratki dla Brewera , rzadki wyczyn. :)