W połowie czwartej kwarty Asseco prowadziło 75:62, ale wówczas do głosu doszli koszalinianie, którzy prowadzeni byli przez LaceDariusa Dunna, który w całym meczu zdobył aż 29 punktów, chociaż najważniejszego rzutu w tym meczu nie trafił...
- Gratuluję zawodnikom za walkę, którą pokazali w tym meczu. AZS to dla nas ciężki, równorzędny przeciwnik. Niemal przez cały sezon rywalizujemy z tą drużyną, idziemy "łeb w łeb". W pierwszej kwarcie mieliśmy dużo problemów ze zbiórką w obronie i goście to wykorzystali. Rzucili nam z tego dziesięć punktów do przerwy. Później to poprawiliśmy, ale mieliśmy z kolei problemy z penetracją. W dodatku włączył się LaceDarius Dunn, z którym mieliśmy wielkie kłopoty - podkreśla David Dedek, trener gdyńskiej drużyny.
Przed meczem w obozie Asseco dużo mówiło się o walce na zbiórkach. W pierwszym meczu tych drużyn w "szóstkach" Akademicy zebrali aż 17 piłek z atakowanej tablicy. Teraz gdynianom udało się ich powstrzymać na deskach.
- Walczyliśmy na tablicach, co jest dla nas krokiem do przodu, patrząc na starcia z Koszalinem. W poprzednich meczach mieliśmy wielkie problemy na deskach - zaznacza opiekun Asseco Gdynia.
Gospodarze wygrali także asysty i to znacznie, bo aż 21:8! - Bardzo dobrze dzieliliśmy się piłką. Mieliśmy o wiele więcej asyst od Koszalina. Walka, którą pokazaliśmy na boisku, zadecydowała o zwycięstwie - ocenia David Dedek.