Paweł Kikowski: I tak musimy wygrać z AZS Koszalin

Śląskowi Wrocław zwycięstwo nad Asseco Gdynia tak naprawdę... nic nie dało, bo ekipa Jerzego Chudeusza musi wygrać w niedzielę z AZS Koszalin, jeśli chce zagrać w play-offach.

Sytuacja w tabeli na miejscach 7-9 jest bardzo dynamiczna. Asseco Gdynia, Śląsk Wrocław oraz AZS Koszalin przed ostatnią kolejką mają na swoim koncie po 48 punktów. Gdynianie swój mecz grają już w piątek w Tarnobrzegu i jeśli wygrają to zagrają w play-offach. Jeśli nie, to muszą liczyć na zwycięstwo Śląska Wrocław w starciu z AZS Koszalin. - Tak naprawdę ten mecz z Asseco nie miał wielkiego znaczenia, bo i tak musimy wygrać spotkanie z Koszalinem - zauważa Paweł Kikowski, gracz Śląska Wrocław.

Ekipa z Dolnego Śląska w środowy wieczór uporała się na własnym parkiecie z Asseco Gdynia. Gracze Jerzego Chudeusza wygrali 75:73, mimo że w pewnym momencie prowadzili już różnicą ponad 10 punktów.

- Asseco to trudny rywal. Naprawdę ciężko gra się przeciwko takiemu zespołowi. Grają twardo w obronie. Trzeba włożyć dużo siły, żeby z nimi wygrać - dodaje Kikowski.

W niedzielny wieczór wrocławianie zmierzą się z AZS Koszalin, który w "szóstkach" przegrał zaledwie jedno spotkanie! Czy Śląskowi uda się zatrzymać rozpędzonych Akademików?

- Na tym etapie sezonu nie ma tak naprawdę czym zaskoczyć przeciwnika. Trzeba mocno wyjść na parkiet i dać z siebie wszystko. To podstawa. Trzeba mieć trochę tego szczęścia, bo człowiek może walczyć, dawać z siebie wszystko, a to rywal ma nieco więcej farta i wygrywa - ocenia Kikowski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: