Środowy występ nie był oszałamiający w wykonaniu Adama Waczyńskiego. Przeciwko Rosie nie był tak widoczny, jak we wcześniejszych spotkaniach. Zawody zakończył z dziewięcioma zdobytymi punktami (33-procentowa skuteczność z gry), dołożył do tego trzy zbiórki i asystę.
Po pierwszej połowie Trefl przegrywał w Radomiu dziesięcioma "oczkami". Dopiero po powrocie z szatni wziął się za odrabianie strat, w czym duża zasługa 24-latka, który dał sygnał dwoma "trójkami" w ważnych momentach. - Z tego spotkania możemy wyciągnąć sporo wniosków - podkreślił.
Od dłuższego czasu pewne jest to, iż ligę szóstek drużyna z Trójmiasta zakończy na trzeciej lokacie. - Nie mamy już szans zrównać się punktami ani z Turowem, ani ze Stelmetem. Jesteśmy na trzecim miejscu i możemy skoncentrować się na przygotowaniach do fazy play-off i tym, co nas w niej czeka - przyznał obwodowy.
Trefl, jak to w każdym sezonie bywa, stawia przed sobą ambitne plany. - Naszym celem jest awans do pierwszej "czwórki", a co będzie dalej, to sami zobaczymy. Oczywiście chcemy ugrać jak najwięcej - zapewnił Waczyński.
W pierwszej rundzie play-offów sopocianie zmierzą się z Energą Czarnymi Słupsk. Nim to się jednak stanie, czeka ich jeszcze ostatni mecz w lidze szóstek. W niedzielę podejmą Anwil Włocławek.