Reggie Jackson zbawicielem Thunder

Czwarta konfrontacja obu ekip w tegorocznych play-offach - trzecia dogrywka! Parkiet na tarczy opuszczali tym razem miejscowi z [tag=27554]FedEx Forum[/tag].

Nie Kevin Durant, nie Russell Westbrook, nie Serge Ibaka, a 24-letni amerykański koszykarz urodzony we Włoszech został bohaterem i zbawicielem drugiej najlepszej drużyny Konferencji Zachodniej. Thunder po trzymającym w napięciu dreszczowcu pokonali Grizzlies 92:89, a kluczową postacią okazał się Reggie Jackson.

Miejscowi ze stanu Tennessee jeszcze na początku czwartej kwarty przegrywali 60:69, ale od tamtego momentu zdobyli aż 20 punktów przy tylko sześciu oponentów. Niedźwiadki po koszu Marca Gasola prowadziły już 80:75. Wtedy do akcji wkroczył, jak się później okazało, bohater całego meczu - Reggie Jackson.

Playmaker zdobył 5 ostatnich oczek w czasie regulaminowym i zdołał doprowadzić do dogrywki. W doliczonym czasie znów błyszczał - zaaplikował rywalom 8 punktów i poprowadził OKC Thunder do arcyważnego sukcesu na obcym terenie.

Jackson skompletował ostatecznie 32 punkty (career-high w play-offach) i 9 zbiórek, trafiając przy tym 11 na 16 oddanych prób z gry i wszystkie 8 rzutów wolnych! - Reggie rozegrał wyjątkowy mecz. Był w stanie zaatakować obręcz i skończyć akcję blisko niej. Dał nam wszystkiego czego potrzebowaliśmy w ofensywie - chwalił swojego podopiecznego trener wygranych - Scott Brooks.

Komplementów 24-latkowi nie szczędzili również klubowi koledzy. - Dokonał czegoś wielkiego, popisał się wielkimi zagraniami. Jestem z niego dumny - mówił po meczu Kevin Durant, który o czwartym spotkaniu serii z Memphis Grizzlies na pewno chciałby jak najszybciej zapomnieć. Skrzydłowy umieścił w koszu zaledwie 5 rzutów z gry - oddał 21.

W sobotnią noc bardzo słabo spisywał się również Russell Westbrook. Rozgrywający miał 15 punktów, 9 zbiórek i 7 asyst, ale zaaplikował tylko 6 skutecznych rzutów z gry, pudłując przy tym 18 i tracąc aż 7 piłek.

Po stronie przegranych na słowa pochwały dobą grą zapracował sobie Tony Allen. Obrońca zebrał aż 10 piłek w ataku, a do tego zdobył jeszcze 14 punktów w niewiele ponad 33 minuty spędzone na boisku. 23 oczka i 11 zbiórek uzbierał Marc Gasol, a 10 asyst zanotował Mike Conley.

Grizzlies wygrali dwa poprzednie spotkania, gdy o losach meczu decydowało dodatkowe pięć minut, ale tym razem musieli przełknąć gorycz porażki. Kolejny mecz niezwykle wyrównanej i ciekawej rywalizacji odbędzie się ostatniego dnia kwietnia.

Memphis Grizzlies - Oklahoma City Thunder 89:92 (18:15, 17:27, 17:22, 28:16, d1. 9:12)

(Gasol 23, Conley 14, Allen 14, Randolph 11 - Jackson 32, Durant 15, Westbrook 15, Ibaka 12)

Stan rywalizacji: 2:2

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/b]

Komentarze (1)
avatar
Andre.
27.04.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
kluczowa była postawa Jacksona, nie ma co odkrywać Ameryki i szukać innych powodów. co prawda Z-Bo jest poza serią, ale z drugiej strony KD czy Westbrook też mają swoje problemy. pocieszeniem d Czytaj całość