Łukasz Bonarek obecny sezon rozpoczął w Stanach Zjednoczonych, gdzie studiował w Junior College, w stanie Missouri. Skrzydłowy przedwcześnie rozstał się jednak przedwcześnie z amerykańskim basketem. Później gracz był na testach w Energi Czarnych Słupsk, ale ostatecznie wylądował w Intermarche Bricomarche BM Slam Stal Ostrów.
- Był to mój pierwszy sezon poza rodzinnym miastem, klubem i muszę powiedzieć, że był on ciężki. Zaczynając od wyjazdu do Stanów, gdzie musiałem się przestawić na inny tryb grania, poznać totalnie inne otoczenie, a kończąc na grze w Ostrowie Wielkopolskim. Na pewno dużo się nauczyłem w trakcie tego sezonu, zebrałem cenne doświadczenie i mam nadzieję, że to zaprocentuje na przyszłość. Sezonu nie mogę zaliczyć do tak udanego jakbym chciał, ale na pewno stracony on tez nie był - podkreśla wychowanek MKS-u MOS Pruszków, który jak na razie nie chcę zbyt dużo mówić na temat swojej przyszłości.
- Trenuję obecnie w Pruszkowie. Kilka propozycji jest, ale na razie to nic pewnego - podkreśla Bonarek.
Zawodnik nie ukrywa faktu, że chciałby spróbować swoich sił w Tauron Basket Lidze. - Grałem parę sezonowa w 1. lidze i myślę, że czas najwyższy, żeby przestawić się na wyższy szczebel. Jeżeli klub będzie chciał żebym przyjechał się pokazać to pojadę i dam z siebie wszystko. Tak jak to było we Włocławku czy Słupsku - ocenia Łukasz Bonarek, który na pewno nie będzie kontynuował swojej kariery w Stanach Zjednoczonych.
- To już jest zamknięty temat. Z chwilą kiedy wróciłem do Polski i podpis alem kontrakt z Ostrowem to automatycznie powrót do Stanów Zjednoczonych był niemożliwy. Ja sam reszta nie chciałem wracać, uznałem, że lepsze dla mnie będzie granie w Polsce - komentuje Bonarek.