Nabrałem pewności siebie - rozmowa z Michałem Michalakiem, graczem Trefla Sopot

- Koszykówka w ostatnich czasach znacznie przyspieszyła. Trzeba dysponować różnymi broniami, jeśli chce się zdobywać punkty - mówi Michał Michalak, gracz Trefla Sopot.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: Ostatnie spotkania w wykonaniu Michała Michalaka są naprawdę dobre - ten mecz w Zielonej Górze napędził cię do lepszych występów?

Michał Michalak: Teraz nadszedł już taki czas, że trzeba było się przełamać i zacząć prezentować się lepiej. To jest najważniejsza część sezonu. Nabrałem więcej pewności siebie. W piątkowym meczu może z tą skutecznością nie było najlepiej, ale to chyba wynikało z podenerwowania tym pierwszym meczem w play-offach. Cała drużyna miała problemy z trafianiem do kosza, ale wierzę, że w drugim meczu będzie znacznie lepiej z tym elementem.

A ta pewność siebie w środku sezonu była nieco mniejsza? Jak to wyglądało?

- W sporcie często jest tak, że przychodzi seria słabszych meczów i wówczas człowiek dąży do tego, żeby się przełamać. Jednak trzeba zdać sobie sprawę z tego, że jak nie idzie w ataku, to trzeba wówczas mocniej popracować w obronie i dzięki temu można się nieco napędzić. Gdy nie idzie, to trzeba wówczas szukać łatwiejszych punktów - spod kosza, po penetracji, czy z linii rzutów wolnych.

Ten szybki wjazd pod kosz, to nowy element, który dołożyłeś do swojego repertuaru?

- Koszykówka w ostatnich czasach znacznie przyspieszyła. Trzeba dysponować różnymi broniami, jeśli chce się zdobywać punkty. Prawda jest taka, że jak wjedziesz pod kosz, to możesz samemu zdobyć punkty, zostać sfaulowanym bądź możesz poszukać lepiej ustawionego kolegi. Trzeba być wszechstronnym graczem. Staram się w ten sposób grać.

Czy to, że teraz wychodzisz z ławki rezerwowych, ma dla ciebie jakieś znaczenie?

- Nie ma żadnej różnicy. Wchodzę w mecz, dostaję swoje minuty, które staram się wykorzystać. Chcę dać zespołowi jak najwięcej w obronie, jak i w ataku. Taka jest koncepcja, do której muszę się dostosować.

Trener Maskoliunas dał ci zielone światło na oddawanie rzutów? Bo często są to dość ryzykowne próby...

- Jestem strzelcem i taka jest moja rola, żeby oddawać rzuty. Prawda jest bardzo prosta - jeśli są wolne pozycje, to po prostu trzeba się decydować na rzuty. Obrona słupszczan jest bardzo zagęszczona i na obwodzie jest dość sporo miejsca. Trzeba z tego korzystać.

Jakby jeszcze tak procent rzutów z dystansu był wyższy, to myślę, że mógłbyś być zadowolony...

- Oczywiście! Bardzo mocno pracuję nad tym elementem. Każdy rzut staram się wykonać w poprawny sposób. Jednakże te rzuty częściej nie wpadają, niż wpadają. Jakby ktoś znalazł patent na to, żeby zawsze trafiać, to byłby alfą i omegą.

Mimo wszystko zapowiada się ciężka seria z Czarnymi Słupsk...

- To prawda. Prowadzimy 1:0, ale tak naprawdę to nic nie znaczy. W niedzielę gramy kolejny mecz, który trzeba wygrać. W każdym spotkaniu trzeba walczyć na 120 procent swoich możliwości o zwycięstwo.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Sarunas Vasiliauskas: I co z tego, że Stutz rzucił nam 29 punktów?

Czy Michał Michalak znajdzie się w kadrze reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×