Przemysław Zamojski: Mieliśmy problemy z organizacją gry
Asseco Gdynia w niedzielę wyrównało ćwierćfinałową serię, wygrywając w Zielonej Górze ze Stelmetem 71:58. W spotkaniu tym bardzo słabo spisał się Przemysław Zamojski.
Podopieczni Mihailo Uvalina nie znaleźli sposobu na powstrzymanie Asseco Gdynia w drugim starciu ćwierćfinałowym. Zielonogórzanie popełniali sporo błędów, przez co nie mogli zbliżyć się do rywala. - Do porażki przyczyniło się wiele czynników - fatalna dyspozycja dnia, sporo rzutów nietrafionych z dystansu oraz tragiczna skuteczność z gry i na linii rzutów wolnych. Na własnym parkiecie trafiliśmy jednie sześć z szesnastu rzutów, to chyba jeszcze nam się nie zdarzyło w tym sezonie. Jeżeli gramy w taki sposób, przy okazji pozwalając jednemu zawodnikowi zdobyć więcej niż dwadzieścia zbiórek, to problemy są nieuniknione. Mieliśmy problemy z organizacją gry. Kiedy przeciwnicy prowokowali nas do rzutów z dystansu, my nawet nie próbowaliśmy robić czegoś innego. Powinniśmy poszukać gry pod koszem, szukać przewinień - podsumował Przemysław Zamojski, który w niedzielę zdobył zaledwie trzy punkty (1/10 z gry).
Teraz aktualnych mistrzów Polski czekają dwa mecze w Gdyni. Trzecie starcie ćwierćfinałowe zostanie rozegrane w środę. - Fizycznie nie uzyskamy nic lepszego - nie podniesiemy naszej wydolności. Myślę, że w kwestii naszej dyspozycji wszystko jest na dobrym poziomie. Musimy zmienić naszą mentalność. Przede wszystkim popatrzeć, gdzie popełniliśmy błędy. Musimy spróbować grać bardziej pod koszem. Nie bazować na elementach dystansowych, ale czytać grę i angażować zawodników podkoszowych - zakończył Przemysław Zamojski.
Stelmet Zielona Góra - Asseco Gdynia 58:71Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!