Wojciech Kamiński: Piąty mecz to jest zawsze loteria

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rosa wykonała cel i wygrała dwa spotkania przed własną publicznością, doprowadzając tym samym do decydującego, piątego starcia w ćwierćfinałowej rywalizacji z Anwilem.

Radomianie pokonali włocławian 100:75. Tym samym rywalizacja przenosi się do Hali Mistrzów i piąte, decydujące starcie odbędzie się właśnie tam w niedzielę. W czwartkowe popołudnie Rosa odniosła bardzo pewne zwycięstwo, prowadząc od początku spotkania. Ani przez moment jej wygrana nie była zagrożona. [ad=rectangle] Pomimo triumfu, Wojciech Kamiński nie był w pełni usatysfakcjonowany z przebiegu meczu. - Po raz kolejny kilka razy podawaliśmy rękę Anwilowi. Popełniliśmy 14 strat, z czego większość była taka, że rywal zdobywał łatwe punkty - zwrócił uwagę. Dla porównania - przyjezdni gubili piłkę 8 razy.

Rottweilery kolejny raz musiały sobie radzić w mocno okrojonym składzie. - Słowa uznania dla przeciwników za próbę walki, ale myślę, że przy tak trafiającej Rosie z dystansu ciężko było im cokolwiek zrobić - podkreślił szkoleniowiec gospodarzy. Jego podopieczni wykorzystali 13 z 23 prób zza linii 6,75 m. Najwięcej, bo aż 5 "trójek", zanotował Łukasz Majewski.

Jedno jest pewne - w niedzielne popołudnie kibiców obu ekip czekają nie lada emocje. - Jest 2:2, jedziemy do Włocławka. Jak każdy mówi, mecze we Włocławku są bardzo ciężkie dla wszystkich drużyn bez względu na to, w jakiej Anwil jest formie. Musimy ograniczyć straty, być skoncentrowanym i walczyć całe 40 minut, aby tam wygrać - "Kamyk" podał receptę na sukces.

Rosa była bardzo blisko odniesienia wygranej w przynajmniej jednym spotkaniu rozegranym na Kujawach. Drugie starcie zakończyło się przecież po dwóch dogrywkach. Gdyby wtedy radomianie przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, teraz mogliby już cieszyć się z awansu do półfinału. - Chcieliśmy, ale myślę, że osoby, które były na tym drugim meczu widziały, że na żywo odbiór jest trochę inny. Było to bardzo dobre spotkanie obydwu zespołów, był cios za cios. Przegraliśmy po dwóch dogrywkach, wstydu nie było - zaznaczył trener.

Szkoleniowiec zespołu z Mazowsza, zapytany o to, jak będą wyglądać najbliższe godziny przed niedzielnym pojedynkiem, odpowiedział: - Zawodnicy będą wypoczywać, dostali wolne. W sobotę jedziemy do Włocławka, trenujemy tam w niedzielę rano, a wieczorem gramy mecz.

Kamiński wie, że w Hali Mistrzów jego zespół czeka trudne zadanie
Kamiński wie, że w Hali Mistrzów jego zespół czeka trudne zadanie

Można zaryzykować stwierdzenie, że decydująca konfrontacja w parze Anwil - Rosa będzie najważniejszym spotkaniem w całej historii radomskiej koszykówki. - Piąty mecz to jest zawsze loteria. Zmęczenie obydwu drużyn jest ogromne, będą decydować dyspozycja dnia i wsparcie kibiców - uważa szkoleniowiec. Jeden z radomskich dziennikarzy wyraził obawy co do poziomu sędziowania we Włocławku. - Zrobimy wszystko, aby przygotować się jak najlepiej do tego spotkania. Mam nadzieję, że wszyscy aktorzy tego widowiska podejdą do niego z takim samym nastawieniem i z sumiennością będą wykonywać swoje zadania - zripostował Kamiński.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
b90
9.05.2014
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Jaka tam loteria, czyli każdy mecz w lidze to loteria w takim razie. Rosa zawaliła oba mecze u nas i jak nie wyciągnie wniosków to znowu przegra.  
avatar
soczystybanan
9.05.2014
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Dawać Rosa!  A w półfinale niech pokonają Turów :)  
Anna Kołodziejska
9.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeżeli zagrają ( Rosa ) egoistycznie , indywidualnie ( czytaj patologicznie ) to Rosa przegra . Jeżeli skoncentrują sie na tym aby zagrać zespołowo - WYGRAJĄ ! Teraz tylko p. trenerze w pana rę Czytaj całość