Adam Waczyński: W głowie miałem mecz Anwilu z Rosą

Adam Waczyński był jednym z bohaterów Trefla Sopot w starciu z Energą Czarnymi Słupsk. - To wielki sukces naszego zespołu - twierdzi lider ekipy z Trójmiasta.

Adam Waczyński w samej czwartej kwarty zdobył 11 punktów i był obok Pawła Leończyka i Michała Michalaka najważniejszym graczem w ofensywie Trefla Sopot. - To wielki sukces dla naszego zespołu - cieszył się po meczu reprezentant Polski, który podkreślał jednak fakt, że goście ze Słupska postawili bardzo trudne warunki.
[ad=rectangle]
- Wyszliśmy bardzo nerwowo w ten mecz i sami wpędziliśmy się w kłopoty. Goście zyskali pewność siebie i grali takim rytmem przez trzy kwarty - dodawał Waczyński. Sopocianie już do przerwy tracili do ekipy ze Słupska dziewięć oczek, ale ta przewaga z każdą minutą zaczęła rosnąć i w pewnym momencie wynosiła ona nawet 18 punktów! Mimo wszystko gospodarze się nie załamali i walczyli do samego końca. Dla Waczyńskiego taką wskazówką był niedzielny mecz Anwilu Włocławek z Rosą Radom.

- W końcówce meczu myślałem o meczu Anwilu Włocławek z Rosą Radom, kiedy zespół z Włocławka również odrobił dużą stratę do Rosy. Mecz ostatecznie przegrał, ale ja cały czas miałem w głowie to, że nam może się udać. Zrealizowaliśmy to, mimo że nieco późno zaczęliśmy grać naszą koszykówkę - komentował gracz Trefla Sopot.

W czwartek ekipa z Trójmiasta zmierzy się ze Stelmetem Zielona Góra w półfinale. - Wszyscy zasłużyliśmy na to, by awansować do półfinału. Przez całe spotkanie dawaliśmy z siebie wszystko. Przez trzy kwarty mało co nam wychodziło, zarówno w obronie, jak i w ataku. Jednak do końca wierzyliśmy w sukces i jak widać, wiara potrafi czynić cuda - zaznaczał Waczyński.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/b]

Źródło artykułu: