Obie ekipy rozpoczęły spotkanie bardzo agresywnie w obronie oraz w ataku. Podopieczni Gintarasa Krapikasa grali na Lorena Woods’a, który już na samym początku pokazał, że jest doświadczonym zawodnikiem. Przy stanie 5:3 dla gości swoje pierwsze punkty zdobył David Logan. Koszykarze Żalgirisu starali się wyizolować pozycję Woodsa. Świetnie rozpoczął spotkanie Adam Hrycaniuk, który musiał rywalizować z Loren’em. Walczył jak równy z równym, a potwierdzeniem jego świetnej gry była sytuacja w piątej minucie gry, kiedy walcząc o piłkę w obronie upadł niebezpiecznie na plecy. Dzięki dobrej obronie gości zawodnicy Asseco przez 6 minut mieli ogromne problemy w ataku pozycyjnym zdobywając jedynie 7 punktów. Trener Pacesas widząc bezradność swoich zawodników w ataku zdecydował się wprowadzić na parkiet Filipa Dylewicza oraz Alekseja Nesović’a, którzy dodali świeżości zespołowi. Pierwsza kwarta zakończyła się wygraną zespołu litewskiego 12:10. Oba zespoły grały bardzo dobrze w obronie, czego wynikiem były przechwyty z obu stron. Kwarta ta pozostawiała jednak wiele do życzenia i licznie zebrana publiczność liczyła na poprawę poziomu.
Druga kwarta rozpoczęła się od rzutu za 3 punkty Nesović’a oraz przechwytu Dylewicza zamienionego na punkty, dzięki czemu gospodarze wyszli na prowadzenie 15:12. Asseco Prokom Sopot zupełnie odmienił swój styl gry, wszyscy zawodnicy zaczęli grać bardziej agresywnie, natomiast Żalgiris popełniał proste błędy. W piątej minucie wszedł po raz pierwszy Tomas Masiulis, który ostatnie sześć sezonów spędził w Prokomie odnosząc największe sukcesy w swojej karierze. Po stracie sopocian i szybkim ponowieniu akcji przez zawodników z Kowna dwukrotnie zza linii 6,25 m trafił Jonas Maciulis, który wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 25:23. Tomas Pacesas poprosił o czas na żądanie, jednak gra sopocian nie poprawiła się. Drużyna Asseco grała bez pomysłu w ataku pozycyjnym przez co nie zdobyli żadnych punktów w przeciągu pięciu minut. Niemoc punktową przełamał Logan, który obsłużony świetnym podaniem przez Ewinga zagrał na akcję 2+1, jednak nie wykorzystał szansy rzutu wolnego. Obie ekipy grały na bardzo słabym procencie rzutowym za 1,2 i 3 punkty. Jednak ostatecznie Żalgiris Kowno wygrał pierwszą połowę 28:25.
Druga połowa rozpoczęła się od "trójki" Davida Logana. Drużyna Asseco w pierwszych minutach gry postawiła obronę na całym parkiecie, dzięki temu Logan oraz Burke przechwycili piłkę. Burke w przeciągu dwóch minut zdobył 6 punktów z rzędu. Chwilę później rzut za linii 6,25 dołożył Daniel Ewing, który w pierwszej połowie był zupełnie niewidoczny. Asseco wyszło na prowadzenie 37:28. Drużyna z Sopotu poczuła się dużo pewniej. Jednak Jonas Maciulis, który oddawał rzuty za trzy punkty nie pozwolił stracić kontaktu punktowego z zespołem gospodarzy. Trafnym powiedzeniem jest, że "Historia lubiła się powtarzać" w tym spotkaniu – drużyna sopocka w kolejnych pięciu minutach zaczęła popełniać proste błędy w ataku, co skutecznie wykorzystywali goście, którzy zdobywając punkty krok po kroku doprowadzili pod koniec kwarty do remisu 44:44.
Ostatnia część spotkania rozpoczęła się od fantastycznego pick&rolla Nesović’a, który rozgrywał świetny mecz. Czwarta kwarta miała podobny przebieg jak pozostałe trzy, Żalgiris cały czas popełniał straty w ataku przez co tracił piłki, natomiast gospodarze nie potrafili utrzymać równego poziomu gry przez większy okres czasowy. Przez całe spotkanie dobrze grali Jonas Maciulius oraz Dainius Salenga. Obaj męczyli gospodarzy rzutami za trzy punkty. W piątej minucie czwartej kwarty Ewing przypomniał o sobie popisując się dwoma rzutami przez ręce zza linii 6,25. Amerykanin wyprowadził swój zespół na 7-punktową przewagę, przez co goście zaczęli grać bardzo chaotycznie, każdy z osobna chciał podjąć grę jeden na jeden co nie zawsze kończyło się dla nim pożądanym skutkiem. Gospodarze w tej kwarcie walczyli o każdą piłkę, co wielokrotnie mogło się dla nich skończyć niebezpieczną kontuzją. Pod koniec meczu ciężar gry wzięli na siebie dwaj liderzy Mistrza Polski – Logan oraz Ewing. Ekipa z Kowna bardzo słabo wykonywała rzuty wolne, które w dzisiejszym były zmorą gości. Jednak w tym sezonie euroligowym ekipa z Kowna ma ogromne problemy z tym elementem. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Prokomu 65:60.
Mistrz Polski pokonał w bardzo ważnym spotkaniu Żalgiris Kowno. Trener Pacesas powinien cieszyć się ze zwycięstwa. Jego drużyna pokazała charakter, wszyscy zawodnicy walczyli do końca o każdą piłkę, co w niektórych przypadkach mogło się skończyć groźnymi kontuzjami. Mecz ten był spotkaniem walki, gdzie było dużo przechwytów, niepotrzebnych strat i nieprzygotowanych rzutów. Sopocianie będą musieli wziąć to wszystko pod uwagę, ponieważ najbliższe spotkanie grają z Barceloną, w tym meczu będą musieli zdecydowanie więcej punktów zdobyć.
Asseco Prokom Sopot – Żalgiris Kowno 65:60 (10:12, 15:16, 19:16, 21:16)
Asseco Prokom: Daniel Ewing 19 (4), David Logan 14, Ronnie Burrell 11, Aleksej Nesović 9 (1), Patrick Burke 8, Filip Dylewicz 4, Koko Archibong 0, Piotr Szczotka 0, Adam Hrycaniuk 0.
Żalgiris Kowno: Dainius Salenga 17 (2), Jonas Maciulis 15 (4), Zygimantas Janavicius 10 (2), Loren Woods 9, Mantas Kalnietis 4, Paulius Jankunas 5, Tadas Klimavicius 0, Tomas Maciulis 0, Rolandas Alijevas 0, Aurelius Zukauskas 0.