Mihailo Uvalin: Byliśmy nerwowi przez sytuacje z sędziami

Stelmetowi Zielona Góra nie udało się rozpocząć finałowej batalii w dobrym stylu. W czwartek biało-zieloni przegrali w Zgorzelcu z PGE Turowem 88:100.

Zgorzelczanie w pierwszym spotkaniu finałowym zdobyli aż 100 punktów. Bohaterem PGE Turowa był J.P. Prince, który zdobył 30 "oczek". - Gratulacje dla Turowa za zwycięstwo, w serii jest 1:0 dla nich. W ciągu krótkiego odpoczynku między drugim spotkaniem postaramy się zregenerować siły, by w sobotę być zdecydowanie lepszym zespołem niż w pierwszym meczu. Było kilka elementów na boisku, które złożyły się na naszą porażkę. Niektórych z nich nigdy nie da się niestety kontrolować. Przeanalizujemy wideo by zobaczyć, co złego było w naszej grze.  Turów zasłużył na zwycięstwo. W play-off gra się jednak do czterech zwycięstw. Na pewno się nie poddamy. Zobaczymy jak zaprezentujemy się w kolejnych meczach - skomentował Mihailo Uvalin.

[ad=rectangle]

Zielonogórzanie wygrali pierwszą kwartę, lecz w kolejnych odsłonach spisywali się poniżej oczekiwań. Jak przyznaje trener aktualnych mistrzów Polski, wpływ na słabszą grę biało-zielonych miały nerwowe sytuacje z sędziami. - Można powiedzieć, że straciliśmy głowę w sytuacjach, nie można ich nazwać walką z sędziami, ale przez sytuacje z sędziami byliśmy nerwowi. Gdy arbitrzy nie odgwizdują nam faulu w ataku, to jesteśmy źli, gdy następnie sędziowie przyznają trzy przewinienia w ataku dla rywala. Taka jest jednak koszykówka, wszyscy mogą popełniać błędy. Byliśmy nerwowi, walka z decyzjami sędziów nigdy nie wpływa na poprawę gry - dodał Serb.

- Gratulacja dla drużyny Turowa za zwycięstwo. Byli lepsi w tym meczu. My jedynie możemy cieszyć się z tego, że zielonogórscy kibice tak licznie przyjechali do Zgorzelca i w zasadzie pod względem fanów wygraliśmy walkę. Niestety, my zawodnicy nie pokazaliśmy takiego zaangażowania jak rywale, szczególnie jeśli chodzi o obronę. Tracąc aż 100 punktów, mieliśmy małe szanse na zwycięstwo. Czekamy na kolejny mecz - powiedział z kolei Łukasz Koszarek.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: