Droga do tego brązowego medalu była jednak kręta dla sopockiego zespołu. W pierwszym meczu Trefl dość niespodziewanie przegrał z Rosą Radom 75:76 - czym skomplikował sobie sytuację. Sopocianie podnieśli się jednak w drugim meczu. Szybko opanowali sytuację w Radomiu, gdzie po pierwszej kwarcie prowadzili już 27:12. To wysokie prowadzenie pozwoliło gościom spokojnie kontrolować wydarzenia na parkiecie.
[ad=rectangle]
W trzecim meczu w Hali Stulecia Trefl nie pozostawił złudzeń, kto jest lepszą ekipą w tej serii. Wygrał pewnie 76:56 i zapewnił sobie brązowy medal na koniec sezonu, co odebrano w Sopocie z wielkim zadowoleniem.
- Pierwszy mecz nam kompletnie nie wyszedł i trzeba sobie o tym głośno powiedzieć. Ważne jednak, że się podnieśliśmy i pokonaliśmy Rosę w dwóch kolejnych meczach. Tylko to się liczy - zaznacza Michał Michalak, który w trzecim meczu zdobył 13 punktów, który zwraca uwagę na fakt, że w Hali Stulecia Trefl czuje się znacznie lepiej, niż w Ergo Arenie.
- Hala Stulecia jest bardzo specyficznym obiektem. Trenowaliśmy tutaj przez cały sezon. Przegraliśmy tylko jeden mecz - ze Stelmetem po dogrywce. Czujemy się tutaj trochę lepiej, niż w Ergo Arenie. Mamy obrzucane obręcze, kibice robią niesamowity hałas - dodaje Michalak.
- Jesteśmy usatysfakcjonowani faktem, że udało się zdobyć ten medal. Po to graliśmy przez cały sezon, żeby na końcu osiągnąć jakiś sukces. Przed rozgrywkami różnie o nas mówiono, więc tym bardziej cieszymy się z faktu, że udowodniliśmy, iż jesteśmy drużyną, która liczy się w PLK - podkreśla gracz Trefla Sopot.
HEJ TREFL!!!