Rozgrywający w zespole ze Słupska występował w sezonie 2011/2012, będąc niekwestionowanym liderem zespołu i ulubieńcem słupskiej publiczności. Czy jego powrót jest realny? - Wszystko się może zdarzyć - mówi nam tajemniczo Amerykanin. - Bardzo chciałbym wrócić do Czarnych i gdyby to stało się faktem byłbym niezmiernie szczęśliwy. Wiem, że ostatnio zatrudnili nowego trenera, dlatego ciężko powiedzieć, jakie podejmie decyzje personalne odnośnie zawodników. Jednak mój sentyment do Słupska pozostaje niezmienny, niezależnie do wszystkiego - zauważył Stanley Burrell.
[ad=rectangle]
Absolwent uniwersytetu Xavier zasłynął w Słupsku ze słów wypowiedzianych po zakończeniu sezonu. Stwierdził on, że pewnego dnia wróci do Czarnych, aby dokończyć to, czego mu nie pozwolono. - Doskonale pamiętam słowa, które wówczas wypowiedziałem. Mogę obiecać, że pewnego dnia na pewno wrócę do Czarnych i "dokończę moją pracę". Złożyłem obietnicę i zrobię wszystko, żeby jej dotrzymać. Jestem w stałym kontakcie z generalnym menedżerem Marcinem Sałatą, który jest naprawdę wspaniałą osobą. Mam z nim dobre relacje i regularnie rozmawiamy odkąd opuściłem Słupsk. Niezależnie od tego, czy grałem w Niemczech, Turcji czy Izraelu - komentował 29-latek.
Kibice w Słupsku aż do teraz wspominają amerykańskiego rozgrywającego, licząc przed każdym sezonem, że zobaczą go ponownie w koszulce z "Czarną Panterą". - To naprawdę wspaniałe i niesamowite uczucie, że fani w Słupsku doceniają pracę, jaką wykonałem dla ich zespołu aż do tej pory. Jestem szczerze podbudowany. Cieszy mnie to i czuję ogromne emocje na myśl, że pewnego dnia do nich powrócę i będę mógł znów przywdziać trykot ich ukochanej drużyny. Energia w Hali Gryfia jest naprawdę niesamowita i nie mogę się doczekać, kiedy zagram tam ponownie. To będzie świetna sprawa - zakończył Burrell.