Nie osiągnąłem jeszcze swojego maksymalnego pułapu - rozmowa z Alanem Danielsem, zawodnikiem Atlasa Stali Ostrów

Alan Daniels jest nowym koszykarzem Atlasa Stali Ostrów. Amerykanin zadebiutował już w barwach swojej nowej drużyny w spotkaniu ze Sportino Inowrocław. Daniels zagrał przyzwoicie, ale nie uchronił swojego zespołu przed kolejną porażką.

Jarosław Galewski: Czego zabrakło twojemu zespołowi w spotkaniu z ekipą Sportino Inowrocław?

Alan Daniels: Główną przyczyną naszej porażki była gra w obronie. W tym elemencie graliśmy bardzo kiepsko przez całe spotkanie. Nasi rywale oddawali dzisiaj niesłychanie ważne rzuty. Nasza drużyna natomiast sobie z tym nie radziła. Poza tym, przeciwnicy oddali znacznie więcej rzutów osobistych niż nasz zespół. Co więcej, Sportino było tego dnia znacznie bardziej skuteczne. Rywale na 16 oddanych rzutów za trzy trafili 7 razy. My również zanotowaliśmy 7 celnych trafień, ale oddaliśmy aż 27 rzutów. W takiej sytuacji trudno odnieść zwycięstwo. Zauważyłem również, że nie graliśmy dobrze w obronie w kluczowych momentach dzisiejszego pojedynku. Kiedy zbliżaliśmy się do naszych rywali na jeden lub dwa punkty, oni natychmiast odpowiadali celnymi rzutami. Grając w ten sposób, nie można wygrać.

Jesteś w Ostrowie od niedawna. Czy trudno było przygotować ci się do spotkania ze Sportino Inowrocław??

- W pewnym sensie tak, ale próbowałem zapamiętać jak najwięcej naszych zagrywek i robić wszystko w odpowiednim momencie. Cały czas się uczę i poznaję swoje obowiązki w tym zespole. Zrobię wszystko, żeby pomóc drużynie z Ostrowa w każdy możliwy sposób. Dotyczy to zarówno gry w obronie jak i w ataku. Mam nadzieję, że szybko poznam nowe otoczenie.

Ile czasu potrzebujesz, żeby w stu procentach wkomponować się w ten zespół?

- Myślę, że jestem już praktycznie gotowy. Wydaje mi się, że to kwestia kilku kolejnych dni. Spotkanie ze Sportino było moim pierwszym w nowej drużynie i jestem przekonany, że z meczu na mecz moja forma będzie systematycznie rosnąć. Uważam, że możemy być naprawdę silną drużyną, jeżeli zaczniemy grać na miarę swoich możliwości. Niestety, jak na razie tak się nie dzieje. Musimy poprawić grę w obronie i nasze rzuty.

Dlaczego Alan Daniels zdecydował się na grę w Ostrowie?

- Uznałem, że to dobre rozwiązanie. Znam zawodników, którzy występowali w Polsce w ubiegłym roku a także drugiego trenera ostrowskiego klubu. Rozmawiałem na ten temat z wieloma osobami. Być może ostatnio się trochę pogubiłem, ale wierzę, że w Ostrowie będę w stanie grać znacznie lepiej.

Czy były inne oferty?

- Nie ukrywam, że tak. Były propozycje z Turcji, Dubaju. Pojawiło się także kilka ofert z ligi niemieckiej, ale powiem ci szczerze, że nie mam zbyt dużego rozeznania w tamtejszej lidze. Mój agent po prostu poinformował mnie, że takie propozycje się pojawiły. Ostrów był jednak zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem.

W zeszłym sezonie występowałeś we Włocławku. Jak wspominasz ten okres?

- Początek sezonu był w naszym wykonaniu bardzo dobry. Niestety, końcówka rozgrywek była absolutną klęską. Odpadliśmy już w pierwszej rundzie fazy playoff. To już jednak przeszłość i staram się do tego nie wracać. W tej chwili interesuje mnie tylko Ostrów i zrobię wszystko, żeby pomóc tej drużynie w odnoszeniu zwycięstw.

Po przygodzie z Włocławkiem grałeś w innych krajach. Co możesz powiedzieć o tym etapie w twojej karierze?

- Grałem między innymi we Włoszech i nie ukrywam, że liga w tym kraju jest naprawdę silna. Byłem tam w bardzo dobrej drużynie, ale nie wszystko potoczyło się zgodnie z moimi oczekiwaniami. Równie silna jest liga francuska, w której także występowałem. Teraz jestem znowu w Polsce. Powiem szczerze, że bardzo lubię wasz kraj. Jak już powiedziałem, zrobię wszystko, żeby Ostrów zaczął wygrywać.

Czy można powiedzieć, że po występach we Francji i Włoszech stałeś się lepszym zawodnikiem?

- Wydaje mi się, że ta rywalizacja bardzo mi pomogła. Na wielu płaszczyznach moja gra uległa poprawie. Jestem jednak przekonany, że nie osiągnąłem jeszcze swojego maksymalnego pułapu. Myślę, że nadal mogę się rozwijać i podnosić swoje umiejętności. Jestem przecież jeszcze młodym koszykarzem. Mogę pomóc każdej drużynie. Na pewno zrobię wszystko, żeby punktować lepiej niż dotychczas.

Wrócmy do rozmowy o Stali. Nie da się ukryć, że przed kolejnymi meczami czeka was mnóstwo pracy…

- Przed meczem z Polpharmą wiele elementów wymaga poprawy. Na pewno musimy pracować nad zbiórkami w obronie. To będzie kluczem do sukcesu. Dzisiaj nie trafialiśmy naszych rzutów, ale jeżeli będziemy grać dobrze na desce i w obronie, to gra w ataku przyjdzie automatycznie.

Wspomniałeś o zbiórkach, które są sporym problemem twojego nowego zespołu. Zdaje się, że jesteś graczem, któremu ten element nie jest obcy. Myślisz, że odmienisz obliczę ostrowskiej drużyny w podkoszowej walce?

- Na pewno mogę pomóc tej drużynie w walce na obu tablicach. Jak słusznie zauważyłeś, potrafię wysoko skakać. Dzisiaj miałem wprawdzie tylko jedną lub dwie zbiórki, ale stać mnie w tym elemencie na znacznie więcej. Podobnie sytuacja ma się w przypadku mojej gry w obronie.

Twoja drużyna potrzebuje także typowego strzelca. Czy jesteś w stanie sprawdzić się w tej roli?

- Myślę, że tak. W zeszłym sezonie rzucałem całkiem nieźle, ale, jak już powiedziałem, chciałbym jeszcze poprawić ten element. Chcę być jednym z lepszych strzelców tej drużyny i zrobię wszystko, żeby tak było. Nie należy jednak zapominać, że mamy także innych zawodników, którzy doskonale odnajdują się w zdobywaniu punktów. Wystarczy wymienić Krzysztofa, Carlosa czy też Nikolę. Nasz potencjał strzelecki jest naprawdę spory.

Stawiasz sobie jakieś konkretne cele na początku przygody ze Stalą?

- Chciałbym awansować do fazy playoff. Jeżeli znajdziemy się w pierwszej rundzie, to z takimi zawodnikami jesteśmy w stanie zrobić dosłownie wszystko. Zanim jednak tak się stanie, musimy poprawić grę w obronie i walkę na desce. Bez tego nie mamy czego szukać.

Źródło artykułu: