Mimo czarnej serii ostrowscy kibice od początku spotkania żywiołowo dopingowali swoich koszykarzy. W wyjściowej "piątce" Atlasa dość niespodziewanie pojawił się Łukasz Majewski, mocno krytykowany za ostatnie występy. Były gracz Polpharmy rozpoczął jednak mecz od mocnego uderzenia zdobywając 3 punkty (2+1) dając swojej drużynie prowadzenie. Gdy w 3 minucie przyjezdni prowadzili 6:10 wydawało się, że to oni już na dobre będą dominować w tym pojedynku. Gospodarze jednak od samego początku byli bardzo zdeterminowani i żądni rehabilitacji za ostatnie porażki. Celne trafienia z dystansu Majewskiego i Carlosa Rivery dały rezultat 12:10 w piątej minucie. Druga część pierwszej kwarty była już całkowicie zdominowana przez gospodarzy, stąd nie mógł dziwić wynik 31:14 na tablicy świetlnej.
Pierwsze fragmenty drugiej kwarty należały do Wojciecha Żurawskiego, który dwukrotnie zdobył punkty spod kosza, radząc sobie z Łukaszem Majewskim. Mimo czasu, o który poprosił trener Andrzej Kowalczyk, przewaga jego podopiecznych zaczęła topnieć w miarę upływu czasu. Na boisku pojawił się Nikola Jovanovic, który poprzednie mecze rozpoczynał w wyjściowej piątce. Kilka nieudanych zagrań po wejściu zmobilizowało tego gracza do lepszej postawy. To głównie dzięki trafieniom koszykarza z Serbii prowadzenie Atlasa Stali oscylowało w granicach 7-10 "oczek". W ostatnich trzech minutach dał o sobie znać najlepszy strzelec Polpharmy, Michael Hicks, zmniejszając straty do 3 punktów (44:41).
Tuż po przerwie znów oglądaliśmy świetną grę ostrowskiej drużyny, która zdobyła 8 punktów z rzędu. Szybko jednak gracze Polpharmy otrząsnęli się i próbowali odrabiać straty. Wśród gospodarzy przebudził się Patrick Okafor, który w pierwszej połowie nie mógł sobie poradzić pod koszami rywala, będąc podwajany przez obrońców. Jego zbiórki i pierwsze punkty z gry były na wagę złota. W trudnych momentach zespół mógł także liczyć na Alana Danielsa. To właśnie ten koszykarz w ostatniej akcji celnym rzutem zza linii 6,25 m ustalił wynik po 30 minutach gry - 72:61.
W ostatniej odsłonie wtorkowego spotkania sygnał do odrabiania strat dali gościom Mujo Tuljkovic i Paweł Kowalczuk i w 33 minucie było już tylko 74:71 dla Atlasa Stali. Miejscowych uspokoiła kolejna przerwa na żądanie - "trójką" popisał się Alan Daniels, a kolejne punkty po przechwycie dorzucił Carlos Rivera. Gospodarze od dłuższego czasu przebywali na parkiecie w takim samym zestawianiu, co mogło się odbić brakiem sił w końcówce meczu. Andrzej Kowalczyk wprowadził na parkiet Łukasza Majewskiego, by dać chwilę wytchnienia, Krzysztofowi Szubardze. Jednak kilkadziesiąt sekund później popularny "Szubi" musiał powrócić na parkiet, bo jego kolega popełnił piąte przewinienie. Na dokonywanie rotacji na boisku w swoich szeregach mógł sobie pozwalać Mariusz Karol, trener Polpharmy. Jednak gospodarze wytrzymali trudy tego spotkania do samego końca i odnieśli jak najbardziej zasłużone zwycięstwo. - Zespół z Ostrowa zagrał wyjątkowo dobry mecz - komentował szkoleniowiec zespołu ze Starogardu Gdańskiego.
Miejscowi fani na stojąco oglądali ostatnie fragmenty spotkania, tak walczącą drużynę chcieliby oglądać już zawsze. Pokonanie dobrze dotąd spisującej się w lidze Polpharmy było miłą niespodzianką. Czy zespół z Ostrowa tym meczem przełamie się i będzie go stać na kolejne niespodzianki? Przekonamy się wkrótce.
Atlas Stal Ostrów Wielkopolski - Polpharma Starogard Gdański 96:86 (31:14, 13:27, 28:20, 24:25)
Atlas Stal: Alan Daniels 30 (4x3), Carlos Rivera 18 (2x3), Nikola Jovanović 17 (1x3), Patrick Okafor 12, Krzysztof Szubarga 8, Łukasz Majewski 8 (1x3), Aaron Cook 3 (1x3), Tomasz Ochońko 0, Sebastian Grzesiński 0.
Polpharma: Eric Coleman 20 (1x3), Erick Barkley 16 (3x3), Mujo Tuljkovic 13 (3x3), Michael Hicks 11 (1x3), Wojciech Żurawski 10, Paweł Kowalczuk 5 (1x3), Nejc Glavas 4, Courtney Eldridge 3, Jacek Jarecki 2, Jacek Sulowski 2.