Po odejściu Michała Sokołowskiego i Mateusza Kostrzewskiego, Anwil Włocławek zmuszony był załatać wakaty polskich zawodników. Zamiast dwóch koszykarzy, trener Mariusz Niedbalski zatrudnił trzech rodzimych graczy, powiększając tym samym grono Polaków do ośmiu.
Włocławianie zamknęli skład w środę, podpisując roczną umowę z Krzysztofem Krajniewskim, niskim skrzydłowym, który w ostatnich dwóch sezonach bronił barw Jeziora Tarnobrzeg. Teraz we Włocławku ma być zmiennikiem na pozycji niskiego skrzydłowego.
[ad=rectangle]
- Krzysiek ma podobne parametry co Mateusz, jest graczem walecznym i nastawionym na zespołowość. Uważam, że jego potencjał nie był dobrze wykorzystywany w Tarnobrzegu. Ja go widzę jako ważnego gracza całej układanki. Trzeba pamiętać, że każdy zawodnik w każdym zespole będzie funkcjonował inaczej. Ja postaram się wydobyć z niego wszystkie pozytywne cechy - dobry defens, dobre bieganie do kontr, rzut za trzy i uwypuklić je na tle zespołu. I oczywiście z powierzonych zadań rozliczać - mówi Niedbalski.
Statystycznie Krajniewski nie zanotował dobrego sezonu. Grał przeciętnie 23 minuty i w tym czasie zdobywał niespełna sześć oczek. W zespole z Tarnobrzegu, zdominowanym przez Amerykanów, jednak innej możliwości nie było.
W pewnym momencie lata transferowego Anwil chciał zatrzymać w składzie Kostrzewskiego. Starał się również zatrudnić Konrada Wysockiego, lecz ostatecznie uznano, że klubu nie stać na tak drogich zawodników i lepiej jest pójść w stronę podpisania kontraktów z Polakami, którzy będą zadaniowcami w zespole.
Stąd kontrakt dla Grega Surmacza, który ostatnio grał w Kanadzie. - Greg jest typem gracza o podobnym profilu co Michał Gabiński, który nie tak dawno wychodził w pierwszej piątce PGE Turowa Zgorzelec i pełnił bardzo ważną rolę obok takich zawodników jak Ivan Żigeranović i Daniel Kickert. Ja liczę, że Greg będzie zawodnikiem systemowym. Liga kanadyjska nie jest gorsza niż polska. Wiem, bo oglądałem mecze tamtych rozgrywek. To liga mocno fizyczna, atletyczna, a Greg dawał sobie w niej radę. Może statystyk nie miał imponujących (ok. 6 punktów i 3 zbiórki - przyp. M.F.), ale grał tylko kwadrans w meczu, więc jak na zmiennika, był skuteczny - ocenia Niedbalski.
Obaj zawodnicy nie są planowani do pierwszej piątki. Mają pełnić role zmienników, aczkolwiek sytuacja może zmieniać się w kontekście poszczególnych meczów. Tak jak w przypadku Macieja Raczyńskiego, włocławianina, który wraca do swojego miasta po kilku latach przerwy.
- Uważam, że zawodnicy, których z klubem nie wiąże tylko podpisany papier, ale również serce, po prostu muszą mieć miejsce w zespole. Tym bardziej jeśli są to gracze tacy jak Maciek - oddani, zaangażowani na każdym treningu, walczący o każdą piłkę. Takich graczy też trzeba umieć wprowadzić do rotacji - dodaje nowy opiekun Anwilu.
Trzech nowych Polaków zakończyło budowę krajowego składu Anwilu. Teraz czas na obcokrajowców. Włocławianie zatrudnią klasycznego rozgrywającego, uniwersalnego combo-guarda, niskiego skrzydłowego oraz zawodnika mogącego zagrać na obu pozycjach podkoszowych. Przynajmniej jednym koszykarzem będzie Europejczyk.
- Mamy listy kandydatów, obecnie prowadzimy negocjacje z wybranymi postaciami. Mamy oczywiście swoich faworytów, ale nie tylko my chcemy zatrudniać koszykarzy. Nie musimy się spieszyć, bo teraz ceny zawodników z każdym dniem będą szły w dół, ale z drugiej strony, na pewno cały skład musi być i mam nadzieję, że będzie zbudowany do momentu, w którym rozpoczniemy okres przygotowawczy - kończy Niedbalski.
Poza wspomnianą trójką ważne umowy z Anwilem mają: Seid Hajrić, Bartosz Jankowski, Piotr Pamuła, Adrian Warszawski i Mikołaj Witliński.
Polska część składu jest bardzo przeciętna, ale w obecnej sytuacji we Włocławku to bardzo dobre rozwiązanie. To nie będzie miejsce gdzie można odcinać kupony.
Ter Czytaj całość