Bardzo dużo zdań, zwykle bardzo zróżnicowanych, wywołał przed inauguracją ligi przepis mówiący o tym, że w całej drugiej kwarcie w sezonie 2008/2009 na parkiecie w każdym zespole, musi przebywać polski zawodnik z rocznika 1986 lub młodszy. Niektórzy, jak wcześniej zresztą wspomniano byli za, niektórzy przeciw. Ostatecznie jednak, chcąc nie chcąc, ów przepis, popularnie nazwany później "polskim młodzieżowcem" w życie wprowadzono. A dobitniej rzecz biorąc, musiał znaleźć on swoje zastosowanie na koszykarskich parkietach. Jednak jak pokazała już pierwsza kolejka, pomysł włodarzy ligi, okazał się istnym strzałem w dziesiątkę.
Przykłady? Występujący wcześniej głównie w pierwszej lidze, ocierający się nieznacznie o seniorską drużynę mistrza Polski Asseco Prokom Sopot - Adam Waczyński, obecnie reprezentujący barwy Victorii Górnika Wałbrzych, w inauguracyjnym meczu ze Zniczem Jarosław zdobył 13, a grający w Czarnych Słupsk, skrzydłowy Paweł Leończyk, w potyczce z PBG Basketem Poznań - 16 punktów. Co więcej, rzucający wałbrzyszan zapisał też na swoim koncie 6 zbiórek, asystę i przechwyt, a skrzydłowy ze Słupska - 5 zbiórek oraz blok. Kolejne mecze, zwłaszcza w wykonaniu wspomnianej dwójki, mogły tylko utwierdzać działaczy ligi o trafności ich przedsezonowego pomysłu. Dobra gra Waczyńskiego oraz Leończyka, zaowocowały też zainteresowaniem ze strony sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski. Co prawda Leończyk w swoim koszykarskim CV ma już epizod w kadrze, jednak Waczyński, przygoda z seniorską kadrą Polski, bo w tych juniorskich grywał do tej pory, dopiero się rozpocznie.
- Okazuję się, że pomimo wielu niechętnych głosów, przepis o polskim zawodniku, który musi grać w minimum całej drugiej kwarcie, był bardzo dobrym rozwiązaniem. Na pewno zdał on egzamin celująco. Na parkietach ekstraklasy pojawiło się wielu wyróżniających się koszykarzy. Gdybym miał teraz ich wszystkich wymienić, to byliby oni niemalże z każdej drużyny. Nie ma co jednak ukrywać, że najbardziej wyróżniają się Adam Waczyński z Victorii Górnika Wałbrzych oraz Paweł Leończyk z Energi Czarnych Słupsk. Obaj są podstawowymi zawodnikami w swoich ekipach i spędzają zdecydowanie więcej minut na boisku, niż te dziesięć przepisowych. Jeśli podtrzymają wysoką formę, jaką prezentują obecnie, to otrzymają szansę na pokazanie się podczas najbliższego zgrupowania reprezentacji Polski - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Radosław Czerniak, asystent pierwszego szkoleniowca reprezentacji - Muliego Katzurina.
Waczyński ostatnie cztery lata spędził w Sopocie w zespole mistrza Polski - Asseco Prokomu, gdzie albo praktycznie nie miał szans na zaistnienie w pierwszym składzie, albo większość czasu spędzał ogrywając się w pierwszoligowych rezerwach. W letniej przerwie zdecydował się na zmianę barw klubowych i zasilenie szeregów Victorii Górnika Wałbrzych. Już pierwsze mecze w wykonaniu Waczyńskiego pokazały, jak wielki potencjał drzemie w osobie tego zaledwie 19-letniego koszykarza. Jego statystyki w porównaniu do zeszłego sezonu, to jak dzień do nocy. W minionym roku w seniorskiej drużynie z Sopotu w 5 meczach zdobywał średnio niespełna 3 punkty, oraz 0,6 zbiórki, 0,2 asysty. Po 8 rozegranych spotkaniach bieżących rozgrywek, Waczyński notuje 13 punktów, 3,5 zbiórki i prawie 2 asysty na mecz. Jedną z cech torunianina jest ponadto waleczność. W trudnych momentach spotkania potrafi wziąć na siebie ciężar w zdobywaniu punktów. Tak było chociażby w spotkaniu 4.kolejki ze Sportino Inowrocław. Przed czwartą kwartą Górnik miał jedenaście oczek straty do rywala. Waczyński w ostatnich dziesięciu minutach był wiodącą postacią swojej ekipy, zdobywając w samej tylko tej części meczu 14 punktów, podczas, gdy pozostałych czterech punktujących wówczas zawodników Górnika, w sumie rzuciło tylko 9 oczek. Mecz ze Sportino, Górnik co prawda przegrał, jednak Waczyński za postawę w nim zasłużył na wielkie wyróżnienie.
- Nawet nie myślałem, że aż tyle czasu będę spędzał na parkietach w obecnych rozgrywkach. Nie spodziewałem się również, iż moje zdobycze punktowe będą aż tak duże. Oczywiście nie martwię się tym, a wręcz przeciwnie - bardzo cieszę się z tego faktu. Gdyby nie przepis mówiący o młodym Polaku w drugiej kwarcie, pewnie Górnik w ogóle nie zainteresowałby się moją osobą. Jestem więc bardzo szczęśliwy, że gram zdecydowanie więcej, aniżeli tylko przez jedną kwartę - wyjawił naszemu serwisowi Waczyński.
Leończyk natomiast, próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności pokazał już w poprzednim sezonie grając w Polpharmie Starogard Gdański. Szczególnie dobry miał początek, gdy odważnie stawiał na niego ówczesny szkoleniowiec Tomasz Jankowski. Nieco później, gdy na trenerskiej ławce zasiadł już Adam Prabucki, Leończyk nie otrzymywał już tak dużej ilości minut. Po dobrym sezonie w Polpharmie, osobą Leończyka zainteresowali się działacze Energi Czarnych. Transfer do Słupska w ostatecznym rozrachunku doszedł do skutku - i co ciekawe - miało to miejsce jeszcze przed ogłoszeniem przez zarząd wieści mówiącej o przepisie dotyczącego młodego Polaka w drugiej kwarcie. Oprócz ligi, w której średnio na mecz notuje 10 punktów oraz 4,7 zbiórki, 22-letni skrzydłowy zaliczył także dwa występy przeciwko faworyzowanemu Uniksowi Kazań w eliminacjach do EuroCup. Zarówno w pierwszym, wygranym przez Czarnych spotkaniu (76:62), jak i w przegranym rewanżu (50:89), zapisał na swoim koncie po 6 punktów.
- Jestem bardzo zadowolony, że mogę spędzać na boisku dużo minut. Zobaczymy jak będzie wyglądać to na zakończenie rozgrywek. Na pewno jest dużo rzeczy do poprawy w mojej grze, jednak mam nadzieję, że z każdym spotkaniem będzie wyglądała ona coraz lepiej - powiedział naszemu portalowi Leończyk.
W przyszłym roku Polska będzie organizatorem mistrzostw Europy. Póki co, w minioną sobotę, poznaliśmy grupowych rywali. Będą to reprezentacje Bułgarii (7 września), Litwy (8 września) oraz Turcji (9 września): - Waczyński i Leończyk w tej chwili mogą liczyć na najbliższe przyjrzenie się ich osobą. Eurobasket dla tych dwóch koszykarzy, jest na dzień dzisiejszy zbyt odległym tematem - zakończył trener Czerniak.