W środę podopieczni Mike'a Taylora bardzo gładko rozprawili się z reprezentacją Luksemburga. Od samego początku Polacy narzucili swój styl gry, na który rywale nie potrafili znaleźć odpowiedzi. Już do przerwy nasi kadrowicze prowadzili różnicą ponad 20 punktów. W trzeciej i czwartej odsłonie poszerzyli tę przewagę. Ostatecznie wynik zatrzymał się na 52 oczkach różnicy!
Nasi reprezentanci zgodnie podkreślają, że był to typowy mecz bez historii. Rywale są znacznie niżej sklasyfikowani w europejskiej federacji i tę różnicę na parkiecie było po prostu widać.
[ad=rectangle]
- Mecz z Luksemburgiem bez większej historii. Celem było powstrzymanie Schumachera. Nie zdobył punktu, więc założenie wykonaliśmy - mówi Adam Waczyński, który w tym spotkaniu zdobył dziesięć punktów.
Kamil Łączyński podkreśla, że Luksemburczycy są bardzo ambitni i mają w sobie dużo woli walki. Gracz Rosy w ciepłych słowach wypowiada się na temat rywali.
- Trudno oceniać mecz, ponieważ różnica klas w każdym elemencie jest znacząca. Szacunek dla tych chłopaków, bo są mega ambitni i starają się z całych sil. My podeszliśmy do tego meczu bardzo profesjonalnie, co widać po ostatecznym rezultacie - ocenia Łączyński.
Kadrowicze w ciszy i spokoju przygotowują się do niedzielnego spotkania. Z zespołem jest już Jarosław Mokros, który zastąpił w składzie Przemysława Karnowskiego.