Trzydniowy turniej będzie dla Rosy pierwszym egzaminem w okresie przygotowawczym. Zawodnicy radomskiej drużyny będą mieli okazję zaprezentować się na parkiecie po wielu dniach ciężkich przygotowań. - Przed południem dotarliśmy już na miejsce - informuje Jakub Zalewski. - Po trzech tygodniach treningów będziemy mogli wreszcie zagrać. Nastroje są dobre - dodaje.
[ad=rectangle]
Rzucający, podobnie jak Danny Gibson, uważa, że nie wynik będzie najistotniejszy. - Na tym turnieju, jak i w innych meczach sparingowych, najważniejsze będzie jeszcze lepsze poznanie siebie i przećwiczenie już w warunkach meczowych tego, nad czym pracowaliśmy na treningach zarówno w ataku, jak i w obronie - przyznaje. - Dopiero potem będziemy zwracali uwagę na wynik w całym turnieju - przekonuje.
Do tej pory radomianie musieli sobie radzić bez pierwszego szkoleniowca, Wojciecha Kamińskiego, który przebywał z reprezentacją. - Mieliśmy zajęcia z drugim trenerem, Markiem Łukomskim, ale był on cały czas w kontakcie z pierwszym trenerem i on przekazywał często, co mamy robić - podkreśla Zalewski.
"Kamyk" otrzymywał informacje na temat sytuacji w drużynie. - Sam też nas widział na materiale wideo, część treningów była podobna do zeszłorocznych, a poza tym każdy z nas - zawodników - zdaje sobie sprawę, jak ważna to jest część sezonu i jak trzeba do niej podejść - zaznacza "Kubica".
Rosę w okresie przygotowawczym póki co omijają kontuzje. - Nikt nie narzeka na żadne większe urazy i wszyscy na pewno zagrają w turnieju - zapowiada. Zabraknie jedynie Kamila Łączyńskiego, który w środę zakończył eliminacje do przyszłorocznego Eurobasketu i do poniedziałku dostał wolne od klubowego opiekuna.