Tomasz Celej: Musi nam pomóc jakiś urok

Ekipa Sokołowa Znicza Jarosław w ostatniej kolejce PLK poległa po raz piąty z rzędu. Tym razem podopieczni trenera Stanisława Gierczaka zostali rozbici przez zespół Polpharmy Starogard Gdański. W kolejnym pojedynku natomiast Sokołów spotka się z drużyną Sportino Inowrocław. Kilku koszykarzy ekipy z Jarosławia narzeka na kontuzje. Polski skrzydłowy - Tomasz Celej nie ukrywa, że jego drużynie potrzebna jest jakaś dodatkowa siła.

Koszykarze Sokołowa Znicza Jarosław w ostatnim pojedynku z Polpharmą, przez większość czasu kompletnie nie radzili sobie w ataku. Już po raz kolejny w tym sezonie "Kociewskie Diabły" zaskoczyły przeciwnika bardzo agresywną obroną. Dla skrzydłowego ekipy z Jarosławia - Tomasza Celeja nie była to jednak jedyna przyczyna porażki. - Rywale bronili bardzo mocno, na pograniczu faulu. Sędziowie natomiast na taką grę pozwalali. Na końcu spotkania zagwizdali parę razy, by wyrównać te faule, kiedy było już po meczu. Na pewno Polpharma jest lepiej poukładanym zespołem. Mają dłuższą ławkę rezerwowych. Ogólnie mówiąc jest lepszą drużynę - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl, Tomasz Celej.

Ekipa Sokołowa wyraźnie przeżywa kryzys. Podopieczni trenera Stanisława Gierczaka przegrali pięć ostatnich spotkań. Większość z tych porażek była bardzo dotkliwa. - Wygraliśmy parę spotkań na początku sezonu. Ostatnio natomiast graliśmy z czołówką. Te drużyny pokazują, że chcą walczyć o medale i z pewnością znajdują się na wyższym poziomie od nas. Zazwyczaj jest pięciu, sześciu obcokrajowców, paru Polaków i jeszcze kilku młodych zawodników. Można powiedzieć zatem, że zespoły te dysponują dziesiątką mocnych graczy. U nas natomiast drużyna jest nieco szczuplejsza - krótsza ławka, mniej obcokrajowców i niestety tak to wygląda - wyznał skrzydłowy ekipy z Jarosławia.

W kolejnym starciu drużyna Sokołowa zmierzy się na własnym parkiecie z zespołem ISS Sportino Inowrocław. Jeżeli podopieczni trenera Gierczaka chcą myśleć o utrzymaniu w lidze, takie pojedynki muszą wygrywać. O to jednak z pewnością nie będzie łatwo. Kilku zawodników jarosławskiej ekipy narzeka bowiem na urazy. - Niestety ja i Marek Miszczuk mamy kontuzje. Nie wiadomo jeszcze czy zagra Grady Reynolds. Powiedziałbym, że musi nam pomóc jakiś urok lub też inna siła. Jasne jest przecież, że w sport wpisane są kontuzje - mówi Celej.

Największą zmorą ekipy Sokołowa wydaje się być obecnie defensywa. Gracze z Jarosławia tracą sporą ilość punktów. Jednak, by w końcu przełamać passę porażek nie wystarczy wyłącznie dobrze zaprezentować się w tym właśnie elemencie koszykarskiego rzemiosła. - Należy oczywiście dobrze zagrać. Przede wszystkim musimy zaprezentować się mocniej w obronie, a także trafiać rzuty z dystansu. Ostatnio to niestety zawodzi. Przez to też przegrywamy te mecze tak dotkliwie - dodał zawodnik Sokołowa.

Źródło artykułu: