Marcin Gortat od samego początku był aktywny, ale głównie w walce podkoszowej. Polak dobrze zbierał w ataku, a z czasem również w defensywie. Tylko w pierwszej odsłonie uzbierał aż pięć zbiórek. Niestety, u naszego zawodnika szwankowała skuteczność - już w pierwszej odsłonie nie mógł się do końca wstrzelić, ale nieco gorzej było w kolejnej, kiedy nie trafiał ani z gry, ani nawet z linii rzutów wolnych.
[ad=rectangle]
Najlepiej Gortat prezentował się po wznowieniu gry. Wystartował źle, bo popełnił stratę, a chwilę później dołożył jeszcze faul, lecz później było już nieco lepiej. Wyraźnie wzrosła efektywność w ataku, zwłaszcza w ostatnich minutach. Ostatecznie 30-letni zawodnik uzbierał 11 punktów i 11 zbiórek.
Polak w czwartej kwarcie nie pojawił się na parkiecie. Tymczasem Wizards twardo walczyli z Pistons o trzecie zwycięstwo w preseason. Żadna z drużyn nie dawała za wygraną, toteż walka trwała aż do ostatnich sekund. Trenerzy jeszcze próbowali się zmaksymalizować swój wkład w wynik. W pewnym momencie bliżej triumfu była ekipa z Detroit, bo świetnie w końcówce wypadł Andre Drummond, ale Kevin Seraphin wsadem przechylił szalę na korzyść Czarodziei.
Warto dodać, iż była to trzecia wygrana Washington. Natomiast pierwszej porażki w starciach przedsezonowych doznały Tłoki.
Washington Wizards - Detroit Pistons 91:89 (21:22, 30:25, 21:21, 19:21)
(Wall 15, Seraphin 14, Porter 13, Gortat 11, Silas 10 - Drummond 21, Monroe 17, Caldwell-Pope 12, Singler 11)