Jarosław Krysiewicz: Nie mogliśmy wymarzyć sobie lepszej inauguracji
Tym samym, drużyna zamazała nieco obraz po pierwszej kolejce, w której nie sprostała Rosie Radom. Czwarty zespół poprzednich rozgrywek postanowił wskazać przeciwnikom miejsce w szeregu i zdemolował ekipę z Kutna aż 86:59. To jednak nie załamało ducha wśród zawodników beniaminka, gdyż mecz z Polpharmą zakończył się wynikiem 80:62.
- Po porażce w Radomiu na treningach było ciężko. Widzieliśmy, że zawodnicy byli zestresowani podczas pierwszego spotkania, dlatego zakładaliśmy, że jeśli w kolejnym starciu wejdziemy lepiej w mecz, to wówczas będzie nam się grało łatwiej. I tak też się stało przeciwko Polpharmie - dodawał Krysiewicz.
Gdy dwa punkty z linii osobistych na początku czwartej kwarty zdobył Grzegorz Grochowski, Polfarmex wyszedł na prowadzenie 65:44 i wydawało się, że gospodarzom nie może przytrafić się już nic złego. Seria 10 oczek z rzędu starogardzian postawiła jednak znak zapytania nad pomyślnym zakończeniem meczu. Gospodarze jednak szybko otrząsnęli się chwilowego marazmu i po kilku minutach unieśli ręce w geście triumfu.
- Na początku ostatniej odsłony przeciwnik złapał wiatr w żagle, zaczął trafiać seryjnie trójki, ale mimo to udało nam się szybko pozbierać i wyjść z tych opresji. To dobry sygnał i tego właśnie zabrakło nam w Radomiu. Wtedy wykorzystaliśmy wszystkie czasy, ale nasza gra nie szła do przodu. Przeciwko Polpharmie było inaczej i cieszę się, że chłopacy potrafili się podnieść - zakończył szkoleniowiec beniaminka.