Wojciech Wieczorek (trener MKS-u): Na pewno bardzo przykro jest, że brakło tego jednego punktu. Popełniliśmy błędy w końcówce. Taka sytuacja jaka miała miejsce w ostatniej akcji nie powinna się zdarzyć. Zawodnicy mieli powiedziane co mają zagrać. Niestety nie udało się. Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć, tym bardziej, że było czterech najbardziej doświadczonych graczy na parkiecie. Nie rozegraliśmy akcji w taki sposób w jaki była zaplanowana. Rzut oddał młody zawodnik, który grał czterdzieści minut w trakcie gry, a powinno być inaczej. Gratuluję Piotrkowi Plucie, który w końcówce meczu właściwie wziął cały ciężar gry na siebie. Myślę, że na przestrzeni całego meczu należało nam się zwycięstwo. Na pewno jest ogromny żal i rozczarowanie, bo powinniśmy ten mecz wygrać.
Mariusz Zamirski (trener MOSiR-u): Przede wszystkim chciałem podziękować zawodnikom, kolejny raz pokazali, że to jest drużyna z charakterem, że walczymy do końca. Dla takiej publiczności warto grać, przy takim dopingu chce się wygrywać. Jeżeli najwyższy zawodnik w drużynie przeciwnej trafia cztery razy za trzy, ma 100% skuteczności, to ciężko jest grać. Drużyna z Dąbrowy w pierwszej połowie trafiła osiem rzutów na dziesięć oddanych - to nieprawdopodobna skuteczność. W zasadzie rzadko się zdarza nawet na wyższej klasie rozgrywkowej. Natomiast rzuty Marcina Malcherczyka to w ogóle ewenement, bo zawodnik nie rzucał z czystej pozycji - rzucał zawsze z asystą obrońcy. Przy takiej skuteczności po prostu ciężko się gra. Myśmy wcale tak najgorzej nie grali, bo ta nasza obrona oprócz tych rzutów za trzy, nie była najgorsza. Możemy z tym się kłócić, możemy dyskutować bo straciliśmy czterdzieści siedem punktów. Natomiast atak był całkiem przyzwoity. Było trzydzieści siedem to jest mniej więcej tyle co z my dobrymi drużynami zdobywamy. Cieszę się, że w kolejnym bardzo ciężkim meczu drużyna pokazała charakter. Liczy się zwycięstwo. Na pewno chcielibyśmy wszyscy, żeby w innym stylu. Niepowtarzalne emocje, które sport wyzwala to pewnie najlepszy reżyser nie stworzyłby takiego widowiska i to też ma swój urok. Ja pewnie byłbym parę dni zdrowszy i pewnie wiele dni życia bym sobie doliczył gdyby nie te stresy, ale taki jest sport. W zasadzie na żywo jest kreowana sytuacja. Cieszę się, że my z tej sytuacji wychodzimy zwycięsko.
Piotr Pluta (zawodnik MOSiR-u): Przede wszystkim walka, walka i gra do samego końca. Wiadomo, że mecz trwa 40 minut, a nie 20, dlatego walczyliśmy do ostatniej sekundy. Konsekwentnie graliśmy to, co powinniśmy grać i realizowaliśmy założenia trenera. Trochę było nerwowo, ale wyciągnęliśmy ten wynik i odnieśliśmy zwycięstwo jednym punktem, ale zawsze zwycięstwo.
Dariusz Oczkowicz (zawodnik MOSiR-u): Cóż, Dąbrowa Górnicza pokazała, że to zespół z charakterem. Myśmy podobnie jak w zeszłą niedzielę zagrali w pierwszej części meczu dość ospale w obronie. Na szczęście później znowu konkretną klasę zaprezentował Piotrek Pluta, który drugi mecz gra naprawdę na wysokim poziomie. Głównie jemu i Marcinowi Salamonikowi zawdzięczamy to zwycięstwo. Mecz trwa 40 minut jak to Piotrek powiedział przed chwilką no i to oczywiście się sprawdza. Końcówka jest najważniejszą częścią gry i tutaj pokazaliśmy, że mamy stalowe nerwy i potrafimy grać do końca.
Marcin Salamonik (zawodnik MOSiR-u): Niesamowicie ciężkie spotkanie. Zagraliśmy naprawdę bardzo dobry mecz, ale w pierwszej połowie Dąbrowa grała bardzo skutecznie w ataku. Byli praktycznie nie do powstrzymania - chyba osiem czy dziewięć trójek. W drugiej połowie pokazaliśmy charakter. Na trzydzieści punktów chyba ich zatrzymaliśmy. W końcówce pokazaliśmy, że jednak potrafimy walczyć. Myślę, że końcówka mogła o zawał serca niejedną osobę przyprawić, ale nie każdy mecz można wygrywać dwudziestoma, czy trzydziestoma punktami. W takich momentach pokazuje się charakter. Nie problem jest wygrać trzydziestoma punktami, ale problem jest dogonić rywala, gdy praktycznie przez połowę spotkania przegrywa się dziesięcioma - dwunastoma punktami i dojść ich w końcówce, i jeszcze obronić ostatnią akcję. Cieszy, że po słabszym meczu z Jelenią Górą zagraliśmy dobrze, mimo że było tak mało czasu na odpoczynek. Za dwa dni kolejny mecz, który też musimy wygrać.