Po tym jak odnieśli historyczne zwycięstwo w TBL, pokonując Jezioro Tarnobrzeg, dąbrowianie chcieli pójść za ciosem i zapisać na swoim koncie pierwszą wygraną przed własną publicznością. Jednak parkiet zweryfikował ich przedmeczowe założenia, a pojedynek zakończył się triumfem Polfarmexu Kutno.
[ad=rectangle]
- Myślę, że główną przyczyną naszej porażki była skuteczność rzutów za dwa punkty, nie wykorzystaliśmy 21 akcji za dwa punkty, w większości przypadków spod kosza, w sytuacjach po izolacji. Dodając do tego fatalną, jak na nas, skuteczność rzutów wolnych, to jest podstawowa przyczyna tego, że okazaliśmy się zespołem gorszym od Polfarmexu - zanalizował Wojciech Wieczorek.
Liderem zespołu z Kutna był Kwamain Mitchell, który utrzymuje wysoką dyspozycję. Amerykanin zdobył 28 punktów, a w najważniejszych momentach meczu dawał się we znaki dąbrowianom, oddając celne rzuty. - W najważniejszych momentach, gdy doszliśmy rywali na dwa lub trzy punkty, nie wykorzystaliśmy izolacji, które zespół przygotował. Zamiast konsekwentnej gry z graczami, którzy mieli cztery faule, próbowaliśmy innych rozwiązań, zespół przeciwnika nam uciekł. Do tego należy dodać skuteczność rzutów za trzy punkty kutnian w najważniejszych momentach, gdy byliśmy bardzo blisko dwa razy trafił Mitchell i Wołoszyn i Polfarmex był w stanie utrzymać przewagę do końca - powiedział dąbrowski trener.
W poczynaniach Zagłębiaków zabrakło konsekwencji i systematyczności, ponownie na przestrzeni całego spotkania nie udało im się zaprezentować równego poziomu, a w trzeciej kwarcie stracili ważne punkty. Ponadto trener Wojciech Wieczorek widział więcej błędów w poczynaniach swoich podopiecznych w starciu z beniaminkiem z Kutna.
- Jednym z bardzo ważnych momentów była sytuacja, gdy udało nam się wyizolować Pawła Zmarlaka na low poście z Krzyśkiem Jakóbczykiem. Mieliśmy taki plan, żeby wykorzystywać złe zmiany kutnian w obronie i grać poprzez Marcina Piechowicza i między innymi Pawła Zmarlaka. Zamiast grać do kosza Paweł oddał piłkę na obwód, akcja skończyła się niecelnym rzutem za trzy punkty, zaraz potem przeciwnik zdobył trzy punkty i zaczęło się. Nie udało nam się wykorzystywać przewagi wzrostu, którą dzięki jakiemuś pomysłowi w ataku mogliśmy wykorzystywać. Marcin Piechowicz cały mecz właściwie ciągle był pod koszem, widać było jego łatwe punkty w rzutach z najbliższej odległości od kosza po izolacjach z graczami drużyny przeciwnej, a kilkakrotnie nie dostał tych piłek, kilkakrotnie nie podaliśmy pod kosz, kiedy aż się prosiło, żeby zrobić takie podanie, a niepotrzebne rzucaliśmy z dystansu i to w dodatku rzucali gracze, którzy robili to po raz pierwszy w meczu albo po dwóch, trzech niecelnych rzutach - wyjaśnił Wojciech Wieczorek.
Szkoleniowiec MKS-u Dąbrowa Górnicza wskazał również podstawową różnicę pomiędzy swoim zespołem a Polfarmexem, która miała niebagatelny wpływ na końcowy rezultat starcia beniaminków. - Przeciwnik trafiał za trzy punkty w naprawdę istotnych momentach i zrobili to gracze, którzy kreowali grę Polfarmexu, w odpowiednich momentach dostali piłkę do rąk i to wykorzystali. Natomiast nasze próby kończyły się, niestety, niecelnymi rzutami. Jest to przykre, natomiast sytuacje jest taka, że ktoś musi rzucać. Różnica pomiędzy tymi zespołami polegała na tym, że zawodnicy z Kutna trafiali, a my nie - podkreślił.
Gdy dąbrowianie dobrze grali w defensywie, byli w stanie zniwelować straty do Polfarmexu do trzech "oczek", dzięki serii jedenastu punktów zdobytych z rzędu. Gdyby w trakcie tej gonitwy Myles McKay trafił dwa osobiste, na tablicy widniałby wynik 57:58. Jednak w dalszej części pojedynku kutnianie dopełnili dzieła i dowieźli przewagę, wygrywając 99:88.
[i]
- Gra obronna jest taka jak suma zachowań indywidualnych w obronie. Jeżeli gracze nie będą bronić indywidualnie, nie będą wykorzystywać słabych stron przeciwnika, to będzie się to kończyło przegranym jeden na jeden, próbą pomocy i oddaniem piłki na obwód, i rzutem piłki za trzy punkty. Tak jak powiedziałem, najlepsi gracze z Kutna w najważniejszych momentach rzucali i trafiali. Mitchell ma 13 oddanych rzutów za trzy punkty, ale cztery z pięciu, które trafił w tych najbardziej istotnych momentach dla meczu, dla zespołu, dla wyniku. To jest ta różnica. Natomiast wrócę do tego, że nie wykorzystaliśmy kilku naprawdę prostych piłek spod samego kosza, będziemy na ten temat rozmawiać z zawodnikami -[/i] powiedział Wieczorek.
Przed następną kolejką jego podopiecznych czeka więc wiele pracy, by wyeliminować błędy ze starcia z Polfarmexem. Kolejne spotkanie dąbrowianie rozegrają na wyjeździe z Polskim Cukrem Toruń. Mecz został zaplanowany na piątek 7 listopada, a pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi o godzinie 18.
I dąbrowska publiczność.... hahahahahhahahaha