Dejan Mijatović: Nie czuję na sobie presji

Energa Czarni Słupsk odnieśli trzecie zwycięstwo w bieżącym sezonie. W sobotni wieczór pokonali oni w swojej hali po dogrywce Asseco Gdynia 90:83.

Koszykarze z Gdyni rozegrali naprawdę dobre zawody i tylko detale zadecydowały, że z parkietu Hali Gryfia schodzili pokonani. Drużynę przyjezdną mocno komplementował szkoleniowiec Energi Czarnych Dejan Mijatović. - Ekipa z Gdyni postawiła nam bardzo trudne warunki i od samego początku grała bardzo twardo. Spodziewaliśmy się tego, że będą bili się o każdy centymetr boiska i tak też było. Dla nas był to mecz z gatunku tych, które wygrać po prostu trzeba i nie widzieliśmy innego rozwiązania - stwierdził Serb.

Energa Czarni do samego końca musieli walczyć o zwycięstwo, lecz dopiero w ostatnich akcjach dogrywki udało im się je wydrzeć. - Mecze z takimi zespołami jak Asseco są bardzo trudne do grania pod względem mentalnym. Gdynianie to jedyna drużyna na tym poziomie, która gra bez presji wyniku, dlatego przeciwko nim gra się bardzo ciężko. Zespół złożony jest z zawodników młodych, pełnych wigoru, więc zdarza im się oddawać szalone rzuty, które często im wpadają. My wygraliśmy ten mecz zespołowością - mieliśmy aż 18 asyst i jedynie 6 strat i z pełną odpowiedzialnością mogą powiedzieć, że to drużyna wygrała mecz - zauważył trener słupszczan.
[ad=rectangle]
Pomimo zwycięstwa styl gry Czarnych Panter ponownie był daleki od ideału, czemu dość głośno i stanowczo dawali wyraz słupscy kibice. Podczas spotkania pojawiły się transparenty z napisem "DejanGoHome" oraz przyśpiewki, nawołujące do zwolnienia trenera. Po meczu sam zainteresowany, zapytany przez jednego z dziennikarzy o to, czy zwrócił na to uwagę oraz czy odczuwa presję na swojej osobie, najpierw przez chwilę się śmiał, a następnie odpowiedział. - To jest poważny zespół, poważna organizacja i są tutaj naprawdę poważne ambicje. Staramy się iść krok po kroku zważywszy na to, jak trudna sytuacja dopadła nas w okresie przedsezonowym. Trenowaliśmy w zaledwie ośmiu zawodników, a teraz nareszcie do dyspozycji mam kompletny zespół. W spotkaniu z Asseco dziesięciu zawodników zagrało w okolicach dziesięciu minut lub więcej, dlatego możemy powiedzieć, że ta rotacja jest coraz głębsza - powiedział Serb.

- Przed meczem rozmawiałem z trenerem Davidem Dedkiem. Znamy się bardzo dobrze i on również przyznał, że byliśmy w naprawdę ciężkiej sytuacji. Czy odczuwam presję? Presja w moim kraju - Serbii, jest wielokrotnie wyższa niż tutaj. Jadąc na jakiekolwiek mistrzostwa wraz z reprezentacją narodową nie miałem innej opcji niż wrócić do kraju z medalem. To była prawdziwa presja - nie mogłem wrócić bez medalu, bo to skończyłoby się źle dla mnie - zakończył Mijatović.

Źródło artykułu: