Tautvydas Lydeka - nowa podkoszowa jakość Trefla?

Tautvydas Lydeka wykorzystał absencję DeShawna Paintera oraz bierność wysokich Anwilu Włocławek i pokazał jak powinno walczyć się na tablicach. Litwin zanotował double-double: 14 oczek i 12 zbiórek.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Kontuzja Seida Hajricia nie wydawała się problemem wobec faktu, że Trefl Sopot przyjechał do Hali Mistrzów bez swojego centra, DeShawna Paintera. Tym bardziej, że nowosprowadzony do drużyny, Litwin Tautvydas Lydeka nie zaimponował niczym w swoim debiucie w Szczecinie (13 minut, cztery punkty, dwie asysty, zbiórka). Jak się jednak okazało, właśnie litewski podkoszowy był tym czynnikiem, który sprawił włocławianom najwięcej trudności na początku meczu.
Lydeka z łatwością ogrywał absolutnie biernego, pasywnego Andrei Crosariola i już w pierwszej kwarcie zdobył sześć punktów po trzech dynamicznych wsadach. Dunki Litwina były efektem dobrze rozgrywanych akcji pick and roll lub złamania przez szybkich obrońców Trefla pierwszej linii obrony Anwilu.

- Nigdy nie oceniam swoich występów, więc i teraz tego nie zrobię. Nie lubię tego robić. Jeśli tylko w jakiś sposób pomogłem drużynie, to wówczas jestem zadowolony - powiedział 31-letni środkowy, który ostatecznie miał wielki wpływ na końcowy wynik meczu ze względu na double-double: 14 punktów (7/8 z gry) i 12 zbiórek.

Aktywność Lydeki można ocenić za pomocą sinusoidy. Na początku: wysoko w górę, potem chwilowa obniżka, by po zmianie stron, w drugiej połowie, powrócić do wysokiego poziomu, kiedy to Anwil z akcji na akcję miał coraz mniej chęci do walki, w tym do walki na tablicach (Litwin osiem ze swoich 12 piłek zebrał w trzeciej i czwartej kwarcie).

- Mimo wszystko nie uważam by ten mecz był łatwy. Anwil długo nie chciał odpuścić, chociaż my rzeczywiście byliśmy dzisiaj dobrze dysponowani. Jasne, wynik jest bardzo wysoki, a nasza przewaga bardzo duża, ale ten wynik nie odzwierciedla trudu, jaki musieliśmy włożyć w ten mecz - dodał Lydeka.

Trefl rozegrał zdecydowanie najlepszy mecz w sezonie, co jest efektem najbardziej skutecznej - w powszechnej opinii strony włocławskiej, jak i sopockiej - defensywy od początku rozgrywek. "Agresja" i "zaangażowanie" to dwa słowa-klucze, odmieniane przez niemalże wszystkich zawodników przez wszystkie przypadki po 40 minutach gry.

- Nie mogę mówić o tym, co było tutaj wcześniej, bo przecież... mnie tutaj nie było. Mam porównanie tylko z pojedynkiem z ekipą Wilków Morskich i choć wówczas wydawało mi się, że zespół gra z zaangażowaniem, to jednak mecz we Włocławku był inny pod tym względem - był dużo lepszy - zakończył Lydeka.

To Anwil musi się martwić - wywiad z Marcinem Stefańskim, skrzydłowym Trefla Sopot

Czy Tautvydas Lydeka wskoczy do pierwszej piątki Trefla?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×