Konrad Wysocki: Przegraliśmy wszystko, co mogliśmy

- Przegraliśmy wszystko, co mogliśmy. Każdy element meczu był na naszą niekorzyść. Wiem, że głupio zabrzmią słowa, że umiemy grać inaczej... - mówi Konrad Wysocki po fatalnym spotkaniu z Treflem.

- Nie ma zespołu. Każdy gra indywidualnie i nie ma takiej sytuacji, w której pięciu ludzi na parkiecie chciałoby grać razem, byłoby razem i cieszyło się z tego, że grają w koszykówkę. Zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony i choć wiemy, co musimy robić i jak musimy grać, żeby wygrywać, to nie umiemy tego pokazać na parkiecie - mówił jakiś czas temu Konrad Wysocki po najgorszym - na tamten moment - występie Anwilu Włocławek w sezonie. Rottweilery przegrały wówczas 58:67 z Asseco Gdynia.
[ad=rectangle]
Minęło kilka tygodni, a Niemiec z polskim paszportem ponownie musiał uderzyć się w pierś, bo Anwil - też ponownie - zagrał najsłabsze spotkanie w sezonie. Starcie z Treflem Sopot (56:87) przebiło jednak pojedynek z Asseco w każdym elemencie. Oczywiście, na niekorzyść dla Rottweilerów.

- To jeszcze jeden ciężki mecz dla nas. Wiedzieliśmy, że musimy dobrze wejść w to spotkanie i liczyliśmy, że z nowym trenerem, wygramy po raz drugi. Mieliśmy uzasadnioną nadzieję na zwycięstwo, bo przecież z Polpharmą zagraliśmy bardzo dobrze. Niestety przeciwko Treflowi nie zafunkcjonowało kompletnie nic... - tłumaczy Wysocki.

[i]

- Przegraliśmy wszystko, co mogliśmy. Każdy element meczu był na naszą niekorzyść. Zbiórki zostały wygrane przez rywali aż 45:22, przegrywaliśmy każdą kolejną kwartę, przeciwnicy cały czas powiększali swoją przewagę. Wiem, że głupią zabrzmią słowa, że umiemy grać inaczej, ale naprawdę umiemy -[/i] dodaje skrzydłowy Anwilu.

Póki co, na ten moment trudno uwierzyć, że koszykarze grający w biało-niebieskich strojach umieją zagrać lepiej i nie zmienia tego jeden wygrany mecz z Polpharmą. Starogardzianie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w starciu z Anwilem, ale tak samo Anwil nie miał żadnych argumentów w walce z Treflem. A przecież przed meczem obie drużyny legitymowały się takim samym bilansem, 1-4.

Atmosferę przygnębienia we Włocławku powiększa fakt, że w najbliższych dwóch kolejkach sytuacja jeszcze może się... pogorszyć. W najbliższy weekend włocławianie zmierzą się bowiem z będącym w świetnej formie PGE Turowem Zgorzelec, a następnie przyjdzie im stawić czoła Stelmetowi Zielona Góra.

- Ciężkie mecze przed nami, ale musimy patrzeć na siebie, a nie na przeciwników. Musimy zacząć od siebie i obojętne powinno być to, co gra rywal. Najpierw my musimy zrozumieć co mamy robić na boisku - kończy Wysocki.

Źródło artykułu: