Jerzy Koszuta wraca do formy i chwali kolegów

Kapitan [tag=1780]Spójni Stargard Szczeciński[/tag] znalazł się w składzie na sobotni mecz ze [tag=1757]Zniczem Basket Pruszków[/tag]. Na parkiecie [tag=4141]Jerzy Koszuta[/tag] nie pojawił się jednak nawet na sekundę.

Jerzy Koszuta opuścił cztery wcześniejsze mecze. W październiku przeszedł operację kontuzjowanej łąkotki. W czasie sobotniego pojedynku znalazł się już w meczowej dwunastce jednak na powrót do gry kibice Spójni jeszcze trochę poczekają. Czy stanie się to już w meczu z Legią Warszawa?

[ad=rectangle]

- Trenuję już z chłopakami normalnie. Nie ma odpuszczania. Staram się wrócić do formy. Jeszcze nie minęło trzy tygodnie od zabiegu a ja już biegam. Jestem bardzo z tego zadowolony, ponieważ nie odczuwam żadnych dodatkowych boleści z tego powodu. Myślę, że na następny mecz będę do dyspozycji trenera. On zadecyduje, czy potrzebuje już mnie do gry, czy jeszcze spokojnie będę odbudowywał formę - powiedział Jerzy Koszuta.

Kapitan stargardzkiej ekipy obserwował, jak jego koledzy zwyciężyli 72:68. Jakie wnioski wyciągnął z perspektywy ławki rezerwowych? - Bardzo ważna statystyka to naszych 18 strat, z których zespół z Pruszkowa zdobył 19 punktów. Nie możemy się jakoś pozbyć tego problemu i spokojniej grać żeby tych strat było około dziesięciu. Mimo tego wygraliśmy mecz - ocenił.

Jerzy Koszuta wyróżnił duet podkoszowych, który dostarczył drużynie łącznie 32 punkty i 28 zbiórek. - Chciałbym pochwalić Rafała Bigusa i Arka Soczewskiego. To jest ich zasługa. Trzymali tą "deskę" i mogliśmy ponawiać akcje. Mecz walki i charakteru. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy - skomentował.

Źródło artykułu: