PGE Turów bez szans w Stambule. Szósta porażka mistrzów Polski

Szóstą porażkę w rozgrywkach Euroligi poniósł [tag=1737]PGE Turów Zgorzelec[/tag]. Mistrzowie Polski przegrali na wyjeździe z Fenerbahce Stambuł 74:89.

Choć w trzech kwartach mistrz Polski walczył z tureckim potentatem jak równy z równym, to nie był w stanie osiągnąć korzystnego rezultatu na parkiecie w Stambule. Wszystko za sprawą fatalnej, pierwszej kwarty, którą PGE Turów przegrał 12:16. Premierowa odsłona ustawiła mecz, który do końca kontrolowali podopieczni Zeljko Obradovicia. Ostatecznie polska ekipa poległa po raz szósty z siedmiu meczach obecnego sezonu Euroligi.
[ad=rectangle]
Nie minęły jeszcze cztery minuty pierwszej połowy, Fenerbahce już prowadziło 12:0. Gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia w ofensywie, razili skuteczności i kompletnie zaskoczyli gości ze Zgorzelca, którzy pierwsze punkty zdobyli dopiero w szóstej minucie gry. Niestety chwilę później zrobiło się nawet 19:2, a pierwsze skrzypce w tym fragmencie grali Andrew Goudelock i Bogdan Bogdanović.

Koszykarze ze Stambułu do końca pierwszej połowy utrzymywali skuteczność na poziomie 60 proc. i więcej, dzięki czemu spokojnie prowadzili grę i punktowali mistrzów Polski w obronie. To właśnie słaba defensywa sprawiła, że do przerwy PGE Turów stracił aż 48 punktów.

Podopieczni Miodraga Rajkovicia nie poddali się jednak i dzielnie walczyli z utytułowanym rywalem. Dobra dyspozycja rzutowa Vlada-Sorina Moldoveanu pozwoliła przyjezdnym odrobić straty. Rumun trafił cztery trójki i z 16 punktami był najlepszym graczem Turowa. Kiedy do zdobywania punktów włączyli się także Jaramaz i Wright, w pewnym momencie Fenerbahce prowadziło różnicą tylko siedmiu punktów (55:48).

Niestety na więcej nie było stać tego dnia ekipy ze Zgorzelca. Niesamowity Goudelock czy Nemanja Bjelica odpowiadali z dystansu, dzięki czemu zespół ze Stambułu szybko wracał do kilkunastopunktowej przewagi. W końcówce miejscowi mieli nawet 20 oczek więcej od mistrza Polski i stało się jasne, że zwycięzca tego spotkania może być tylko jeden.

W Stambule zabrakło kontuzjowanego Mardy'ego Collinsa, który był siłą napędową Turowa. Pod jego nieobecność grę kreował Tony Taylor, autor aż dziewięciu asyst. Oprócz Moldoveanu warto wyróżnić Jaramaza (15 pkt) oraz Chrisa Wrighta, który prezentował efektowne wsady i bloki.

W 8. kolejce PGE Turów zagra u siebie z FC Barceloną. Mecz odbędzie się w piątek, 5 grudnia.

Fenerbahce Stambuł - PGE Turów Zgorzelec 89:74 (26:12, 22:24, 17:17, 24:21)
Fenerbahce:

Goudelock 21, Bjelica 14, Hickman 11, Vesely 10, Zoric 10, Bogdanovic 9, Erden 5, Mahmutoglu 5, Preldzic 3, Savas 1, Ugurlu 0, Sipahi 0.

Turów: Moldoveanu 16, Jaramaz 15, Wright 11, Chyliński 10, Kulig 9, Taylor 7, Zigeranovic 4, Nikolić 2, Dylewicz 0.

Źródło artykułu: