- Czeka nas trudna przeprawa. PGE Turów jest bardzo dobrą drużyną. To euroligowy zespół. Mimo że nie odegrali tam wielkiej roli, to pokazali się z bardzo dobrej strony - zaznacza David Dedek, opiekun Asseco Gdynia.
[ad=rectangle]
Po jedenastu kolejkach gdynianie na swoim koncie mają sześć zwycięstw i z tego faktu wszyscy w klubie są bardzo zadowoleni. Żółto-niebiescy prezentują się całkiem przyzwoicie i zapowiadają, że w Zgorzelcu chcą powalczyć o kolejną wygraną.
- W naszym zespole jest podwójna mobilizacja. Na takie spotkanie nikogo nie trzeba specjalnie motywować. PGE Turów jest faworytem, ale my nie zamierzamy się poddać. Zagramy to co umiemy najlepiej na tę chwilę - przyznaje opiekun ekipy z Gdyni.
Zgorzelczanie zakończyli już przygodę w Eurolidze, ale w Gdyni nikt nie liczy na fakt, że gospodarze przystąpią do tego meczu "na pół gwizdka". - W tej chwili mają przerwę do Pucharu Europy, więc to większego znaczenia nie ma - ocenia Dedek.
- Najmocniejszą bronią PGE Turowa jest szybka, dynamiczna gra. Dużym plusem w grze PGE Turowa jest fakt, że oni starają się eksponować swoje walory, ograniczając i zacierając swoje wady w trakcie spotkania. Na taką grę mogą sobie pozwolić, bo mają najdłuższą ławkę w Polsce. Trener Rajković ma bardzo szeroką rotację, może rotować pełną dwunastką zawodników. W składzie znajduje się wielu atletycznych graczy, którzy mają sporo doświadczenia - komentuje Dedek.