Wilki Morskie na święta... z rózgą

Dziewiątą już porażkę w tym sezonie poniosła ekipa Wilków Morskich Szczecin. Podopieczni Krzysztofa Koziorowicza przegrali z Polpharmą Starogard Gdański.

- Można powiedzieć, że na święta sobie sprawiliśmy rózgę... - podkreśla w rozmowie z naszym portalem Paweł Kikowski, rzucający Wilków Morskich. W sobotę szczecinianie na wyjeździe ulegli Kociewskim Diabłom 86:95. Dla graczy Krzysztofa Koziorowicza była to już dziewiąta porażka w tym sezonie. Na tę chwilę Wilki Morskie zajmują 13. miejsce w tabeli TBL. Co w takim razie jest największym problemem drużyny ze Szczecina?

[ad=rectangle]

- Gra w defensywie. Chyba nie mamy do końca do siebie takiego 100 procentowego zaufania. Czasami jeden gracz pomoże drugiemu, czasami wszyscy pomagają, tak aby w kolejnej akcji zapanował chaos. Nie trzymamy koncentracji po tej części boiska. Naszą bolączką jest również to, że nie mamy za wielu otwartych pozycji w trakcie spotkania. Nie wypracowujemy sobie takich pozycji. To jest nasz problem. Warto zwrócić uwagę na grę naszych rywali, którzy zawsze sobie takie pozycje wypracują. Potocznie mówiąc można wówczas "zgasić fajkę" i rzucić piłkę w stronę kosza - ocenia Kikowski.

Szczecinianie mają również spore problemy z rotacją meczową. W ostatnim tygodniu z gry wypadł Darrell Harris, najlepszy zbierający ligi. Wcześniej brakowało chociażby Witalija Kowalenki, czy Trevora Releforda. Cały czas kontuzjowany jest również Zbigniew Białek.

- Co chwila ktoś nam wypada z rotacji. Powiem szczerze, że chyba jeszcze nigdy nie byłem w takiej drużynie, żeby co chwila ktoś nam wypadał. Zdarzają się takie dni, że nie mamy nawet ośmiu ludzi na treningu. Ktoś musi wówczas "łatać" te dziury. To nie jest łatwa sytuacja - dodaje Kikowski.

Źródło artykułu: