Mike Rosario: Na równi z najlepszą ekipą w Polsce

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mike Rosario rzucił 23 punkty w Zgorzelcu, ale nie był w stanie uchronić swojego zespołu przed porażką z mistrzem Polski. - Mimo wszystko uważam, że zagraliśmy niezły mecz - powiedział Amerykanin.

W tym artykule dowiesz się o:

Wedle powszechnej opinii King Wilki Morskie Szczecin jechały na mecz z mistrzem Polski do Zgorzelca po najłagodniejszy wymiar kary. Oto bowiem beniaminek, który w tym sezonie wygrał tylko trzy z 12 meczów, miał zmierzyć się z czempionem i zarazem jedyną drużyną w Polsce, która nie zaznała jeszcze goryczy porażki. [ad=rectangle] W niedzielę wieczorem na parkiecie w hali PGE Arena nie było jednak aż tak wielkiej dysproporcji między obydwiema drużynami, jak sugerowałaby to tabela. Mistrz Polski pokonał zespół beniaminka 118:102, ale jeszcze na dwie minuty przed końcem spotkania goście przegrywali tylko czterema punktami (102:106).

- Myślę, że wykonaliśmy duża pracę i mimo wszystko, mimo porażki, zagraliśmy naprawdę niezły mecz. Trzeba pamiętać, że mierzyliśmy się z najlepszym zespołem w Polsce, ale nie zmienia to faktu, że całe spotkanie graliśmy na równi - powiedział tuż po zakończeniu spotkania Mike Rosario.

Amerykanin został sprowadzony do Szczecina z jedną myślą - by odciążyć będącego i głównym strzelcem, i kreatorem gry Trevora Releforda. W niedzielę w Zgorzelcu duet ten wypadł wyśmienicie: rzucił 49 (26 oczek Rosario i 23 Releforda) punktów ze 102 zespołu, trafiając 16 z 30 rzutów (Rosario miał kapitalną skuteczność na poziomie 10/13 z gry). Po tym spotkaniu obaj zawodnicy są ex aequo najlepszymi rzucającymi w Wilkach Morskich, legitymując się średnią 18,3 punktu na mecz.

- Liga w tym roku jest bardzo nieprzewidywalna. Tacy gracze, jak Rosario czy Releford, którzy dzisiaj grają w jednym ze słabszych zespołów Tauron Basket Ligi, mają zdecydowanie potencjał, by poprowadzić tę drużynę do wielu zwycięstw, a także do tego, by w przyszłości grać w lepszych ligach i mocniejszych ekipach - ocenił amerykański duet trener PGE Turowa, Miodrag Rajković.

- Mierzyliśmy się najlepszą drużyną w Polsce. Drużyną, która jeszcze nie przegrała. Bardzo chcieliśmy sprawić niespodziankę i daliśmy z siebie wszystko. Szkoda tej porażki, ale widocznie jeszcze jesteśmy za słabi. Na pewno poprawy wymaga nasza defensywa, ale myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej - zakończył Rosario.

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
jimijim
30.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
fajny się go oglądało, ciekawy zawodnik...  
avatar
eeeee
30.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rzeczywiście- to był bardzo fajny mecz i wielką przyjemnością było go oglądać.