Jakub Artych: Za nami 2014 rok. Jak ocenisz mijające 12 miesięcy?
Marcin Salamonik: Oceniam je bardzo pozytywnie. Zdobyliśmy brązowy medal w poprzednich rozgrywkach. W tych jesteśmy liderem na zakończenie roku więc wszystko układa się jak najlepiej. Nie mam nic przeciwko temu, żeby ten rok był taki sam.
[ad=rectangle]
Znany jesteś z tego, że praktycznie przez cały sezon utrzymujesz równą formę. Jaka jest recepta na bycie czołowym podkoszowym I ligi?
- Nie mam żadnej konkretnej recepty. Gra w koszykówkę cały czas daje mi dużą radości i sprawia wiele przyjemności. Poza tym omijają mnie kontuzje więc mogę skupić się na treningu i na graniu.
Jedynym minusem poprzedniego roku był z pewnością brak awansu do Tauron Basket Ligi. Pojawia się u ciebie zazdrość jak myślisz o ekipach z Kutna bądź Lublina?
- Zazdrości nie ma żadnej. Tak naprawdę tylko zespół z Kutna wywalczył awans do TBL. Wiadomo, że każdy zawodnik chciałby grać w ekstraklasie, ale ja nie robię żadnej tragedii z tego, że mnie tam nie ma.
Skupmy się na bieżących sprawach. Po pierwszej rundzie jesteście liderem, przegrywając w tym okresie tylko dwa spotkania. To chyba idealna sytuacja wyjściowa przed rundą rewanżową?
- Zagraliśmy bardzo dobrą rundę jako zespół ale to dopiero 1/3 części rozgrywek. Teraz czeka nas druga runda, a później play offy, więc tak naprawdę te najważniejsze mecze dopiero przed nami. Pozycję wyjściową mamy bardzo dobrą, ale czeka nas naprawdę trudne zadanie, żeby utrzymać do samego końca pierwszą lokatę.
Po kilku zmianach wydawało się, iż drużyna z Krosna będzie potrzebowała czasu, aby Michał Baran mógł po swojemu poukładać wszystkie klocki. Czy wpływ na dobre wyniki Miasta Szkła ma znakomita atmosfera w waszej szatni?
- Atmosferę mamy bardzo dobrą. Każdy wie, że mamy wspólny cel i tylko trzymając się razem możemy go osiągnąć. Wiele osób było bardzo negatywnie nastawionych przed sezonem do zmiany trenera i zmian, które zaszły w składzie. Czas jednak pokazał, że były to dobre decyzje.
Na chwilę obecną waszym największym rywalem jest Stal Ostrów i Sokół Łańcut. Spodziewałeś się przed sezonem, że to właśnie te trzy drużyny mogą dominować w rozgrywkach?
- Myślę, że każdy przed sezonem wymieniał te trzy drużyny jako faworytów. Zarówno my jak i Łańcut i Ostrów Wielkopolski mamy wyrównany skład i szeroką ławkę. Moim zdaniem to ma największy wpływ na to, że zajmujemy trzy pierwsze miejsca.
Nowy rok zaczniecie pojedynkiem z Legią Warszawa, którą w pierwszym meczu pokonaliście dosyć łatwo. Myślisz, że tamto spotkanie będzie miało znaczenie w niedzielę?
- Od tamtego spotkania minęło już dużo czasu i my już dawno o nim zapomnieliśmy. Legia od tamtej pory wzmocniła się i jest trochę innym zespołem. Lekka przewaga psychologiczna może być po naszej stronie, ale wydaje mi się, że mecz w Warszawie będzie wyglądał inaczej.
W Warszawie często na trybunach panuje gorąca atmosfera, podobna zresztą jak w ŁKS-ie Łódź, z którym święciłeś między innymi awans do Ekstraklasy. Uważasz, że fanatyczny doping może być dużym plusem gospodarzy?
- Kibice Legii są znani w Polsce ze swojego dopingu ale po tym, co się działo na meczach ŁKSu nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć (śmiech). Mamy doświadczonych zawodników i nie sądzę, żeby doping ich kibiców miał negatywny wpływ na naszą grę.
Co będzie kluczem do pokonania Legii? Czy samo powstrzymanie Czarka Trybańskiego będzie receptą na sukces Miasta Szkła?
- Legia to nie tylko Czarek Trybański, więc zatrzymanie tylko tego zawodnika nie da nam gwarancji wygrania meczu. Musimy się skupić na całym zespole, zagrać agresywnie w obronie, być skoncentrowani przez całe spotkanie. Mamy już pomysł na to spotkanie.
Na koniec chciałbym cię zapytać o poziom I ligi. Po rozszerzeniu Tauron Basket Ligi wielu koszykarzy powtarza mi, że rozgrywki w porównaniu z poprzednimi latami stoją na niższym poziomie. Podzielasz ten pogląd?
- To prawda, że poziom trochę spadł ale nie jest tak, że liga zrobiła się dramatycznie słaba. Jest wiele nieobliczalnych zespołów i z tego powodu zdarzają się niespodzianki. Poprzedni sezon był naprawdę wyjątkowy, jeżeli chodzi o liczbę dobrych zespołów i wysoki poziom i myślę, że będzie trudno o kolejny taki sezon.