W pierwszej połowie rewelacyjnie spisywali się mistrzowie Polski. Zawodnicy Miodraga Rajkovicia grali przede wszystkim fantastycznie w ataku. W zaledwie dwadzieścia minut udało im się zdobyć aż 63 punkty. Zgorzelczanie zdołali w ten sposób wypracować sporą przewagę i wydawało się, że są na najlepszej drodze do odniesienia kolejnego zwycięstwa.
Trefl nie potrafił dotrzymać obrońcom tytułu kroku. Jeszcze na początku drugiej kwarty sopocianie byli blisko przeciwnika, ale potem zanotowali długi przestój. Drużyna Dariusa Maskoliunasa przez cztery minuty nie potrafiła powiększyć swojego dorobku i kiedy się obudziła, to była już w poważnych tarapatach, z których nie potrafiła do przerwy wyjść.
[ad=rectangle]
Zaskakujące było jednak to, że po wznowieniu gry mistrzowie Polski nie zdołali pójść za ciosem. Wprost przeciwnie. Przewaga PGE Turowa topniała, bo żółto-czarni wyraźnie poprawili się w ofensywie. Tym razem to oni dyktowali warunki, napędzali rywalizację i z każdą minutą się zbliżali. Nawet chwilowy impas, który dopadł ich jeszcze w trzeciej partii, nie sprawił, że się poddali.
Sopocianie naciskali coraz mocniej, a w czwartej odsłonie ich pościg nabrał szaleńczej prędkości. Już w 35 minucie udało im się odrobić straty i objąć prowadzenie, czego chyba nikt się nie spodziewał. Miało być pozamiatane, a tymczasem doszło do wielkich emocji.
Zgorzelczanie byli nieco zbici z tropu, ale w decydującym fragmencie przebudzili się w ataku. Objęli nawet prowadzenie i ponownie wydawało się, że wygrana jest w ich kieszeni. Nic bardziej mylnego. Niezłomny Trefl zachował zimną krew i po trafieniu Michała Michalaka pokonał mistrza Polski!
Wspomniany Michalak po raz kolejny był jednym z najsilniejszych ogniw swojej drużyny. Tym razem zapisał na swoje konto 16 punktów, 4 zbiórki i 2 asysty. Najskuteczniejszy w ekipie z Sopotu był Eimantas Bendzius, autor 25 punktów i 7 zbiórek. Jako jedyny w zespole żółto-czarnych double-double zanotował Tautvydas Lydeka. Litwin uzbierał 14 "oczek" i 10 zbiórek.
W PGE Turowie najlepiej wypadli Damian Kulig i Mardy Collins. Pierwszy także miał double-double (19 punktów, 13 zbiórek). Dziełem Amerykanina było natomiast 20 punktów. To jednak nie wystarczyło, aby zgorzelczanie przedłużyli świetną serię i sięgnęli po czternaste zwycięstwo w tym sezonie.
PGE Turów Zgorzelec - Trefl Sopot 103:104 (29:26, 34:19, 18:29, 22:30)
PGE Turów: Collins 20, Kulig 19, Jaramaz 15, Taylor 13, Moldoveanu 10, Chyliński 9, Dylewicz 8, Zigeranović 5, Wright 4, Wiśniewski 0.
Trefl: Bendzius 25, Michalak 16, Lydeka 14, Kemp 13, Leończyk 12, Vasiliauskas 9, Kulka 6, Dzierżak 6, Dutkiewicz 3.
Trzeba mieć nieźle zryty beret i brak jakich kol wiek zainteresowań, nie mówiąc juz o celach życiowych.