Przypadek Artura Mielczarka - od zadaniowca do egzekutora

Bardzo ciekawie wygląda gra Artura Mielczarka w obecnym sezonie TBL. Skrzydłowy AZS-u Koszalin rozgrywa swój najskuteczniejszy sezon w karierze.

AZS Koszalin dokonał zbrojeń, które spowodowały, że o drużynie Igora Milicicia zaczęto z miejsca mówić w kontekście medalowym. Mimo problemów Akademików w meczach z drużynami z czołówki z pewnością jest to ekipa, którą stać na bardzo wiele. Coraz częściej eksperci i kibice przecierają oczy widząc jak gra Artur Mielczarek. Z typowego zawodnika do zadań specjalnych stał się graczem, który karci rywali rzutami z dystansu - skutecznymi. 
[ad=rectangle]
Kariera Mielczarka w TBL do tej pory przypominała raczej prostą, w której zdarzały się mecze lepsze i gorsze. Wychowanek Śląska Wrocław miał zwykle więcej zadań defensywnych, a w ataku jeśli już piłkę dostawał to głównie rzucał z obwodu. I nikogo nie dziwi, że rzucał. Zza łuku najskuteczniej trafiał grając jeszcze w zespole PGE Turowa Zgorzelec trzy lata temu ze skutecznością nieco ponad 36 procent. Sezon 2014/15 okazał się jednak przełomowy. Mielczarek dostaje kredyt zaufania, który spłaca. Zawodnik AZS-u rzuca za trzy częściej niż kiedykolwiek i znacznie skuteczniej, przez co rywale przed meczem muszą zwrócić dużą uwagę na gracza z numerem 55 żeby ograniczyć jego poczynania.

Artur Mielczarek trafia zza łuku ze skutecznością prawie 45 procent
Artur Mielczarek trafia zza łuku ze skutecznością prawie 45 procent

- Artur zawsze dobrze rzucał, ale potrzebował zaufania i wydaje się, że w końcu trafił na odpowiednie miejsce i czas - przyznaje Adrian Mroczek-Truskowski, który Mielczarka zna jak mało kto, jeszcze z czasów juniorskich występów w Śląsku.

Wydaje się, że popularny "Mielony" właśnie trafił na swój czas. W tym sezonie trafia zza łuku ze skutecznością prawie 45 procent. O jego skuteczności przekonały się chociażby zespoły z Torunia i Radomia, którym zaaplikował po cztery trójki w sześciu próbach. W ostatnim meczu we Wrocławiu, w którym stawiał pierwsze koszykarskie kroki również dał się we znaki Śląskowi trafiając trzykrotnie z dystansu i tylko raz się myląc. To tylko pokazuje, że Mielczarek dostał zielone światło na rzucanie, które skutkuje tym, że rywale załamują ręce po jego celnych próbach. Z typowego zadaniowca przechodzi metamorfozę w zawodnika, pod którego warto ustawić zagrywkę na dystansie. I już nie trzeba bać się, że będzie pudłował.

Źródło artykułu: