Callistus Eziukwu: Sam byłem zdziwiony słabą skutecznością Rosy
Nigeryjski środkowy przyzwoicie zaprezentował się w meczu z Rosą. - Jak na tak dobrą drużynę, rywale przestrzelili zbyt dużo łatwych rzutów - ocenił po zakończeniu niedzielnego spotkania.
Piotr Dobrowolski
W starciu czternastej kolejki drużyna Energi Czarnych niespodziewanie pokonała Rosę 87:78. Gospodarze razili nieskutecznością. - Jak na tak dobry zespół, Rosa przestrzeliła zbyt dużo rzutów z otwartych pozycji - przyznał po ostatniej syrenie Callistus Eziukwu.
- Wygraliśmy cztery ostatnie mecze, a więc nasza forma zdecydowanie poszła w górę. We wcześniejszych spotkaniach przegrywaliśmy niewielką różnicą kilku punktów - przypomniał Eziukwu. - Nie było więc aż tak źle, jednakże coś było nie tak, ale nie chcę tego oceniać - dodał po chwili.
Czy 29-latek uważa, iż te zmiany były potrzebne zespołowi? - Nie podejmę się analizy tego, co robiliśmy źle, ponieważ jako klub i drużyna stanowimy rodzinę, trzymamy się razem, ufamy sobie. Ważne, że teraz jest o wiele lepiej i idziemy w dobrym kierunku - stwierdził.
Eziukwu mógł być zadowolony po meczu w Radomiu
Energa Czarni są drugim zespołem Nigeryjczyka w Tauron Basket Lidze. Wcześniej, w sezonie 2011/2012, bronił barw AZS-u Koszalin. Jak obecnie odnajduje się w Polsce? - Czuję się w porządku. Czasami jestem jeszcze zagubiony, nie rozumiem jakichś sytuacji. Co do ligi, to jest bardzo wyrównana, każdy może wygrać z każdym - zwrócił uwagę. - Zdziwiło mnie to, że, w porównaniu z moim poprzednim pobytem tutaj, jak na razie jest mało śniegu. Było kilka mroźnych dni, ale to jeszcze nie jest to, do czego się przyzwyczaiłem - zakończył z uśmiechem.